Władze miasta jednak nie porzuciły kontrowersyjnego pomysłu budowy repliki samolotu Fokker Dr.I, którym latał Manfred von Richthofen, nazywany „Czerwonym Baronem”. Pieniądze na skonstruowanie niemieckiego trójpłatowca pochodzić będą z wartego ponad 125 tysięcy złotych polsko-czeskiego projektu „Odlotowe miasta – Świdnica i Trutnov”. Nie jest wykluczone, że replika samolotu nie powstanie w przypadającą w tym roku setną rocznicę śmierci asa przestworzy. Może to nastąpić dopiero w roku 2019.
Dyskusja na temat budowy repliki Fokkera rozgorzała przy okazji debaty nad projektem budżetu miasta na 2018 rok. Miejscy urzędnicy zaproponowali, by przeznaczyć 130 tys. złotych na projekt „Odlotowe miasta Świdnica i Trutnov”. Polsko-czeska inicjatywa miała zostać – i ostatecznie została – dofinansowana ze środków unijnych. – Celem projektu jest rozwój potencjału turystycznego pogranicza w oparciu o dziedzictwo kulturowe i legendę słynnego mieszkańca Świdnicy, asa lotnictwa I wojny światowej, Manfreda von Richthofena – Czerwonego Barona – tłumaczy Bernadeta Tambor ze Stowarzyszenia Gmin Polskich Euroregionu Glacensis oraz sekretarz Euroregionu Glacensis, powołując się na informacje zawarte we wniosku o dofinansowanie.
Według urzędników „replika samolotu Fokker, na którym latał Richthofen, trasa turystyczna, quest, tablica informacyjna, wystawa realizowana wraz z partnerem z Czech (…) złożą się na nowe atrakcje odnoszące się do dziedzictwa regionu i poprawią ruch turystyczny na tym obszarze”. Po stronie czeskiej zaplanowano budowę placu zabaw nawiązującego do tematyki lotniczej oraz organizację czesko-polskiej wystawy z okazji 50. rocznicy śmierci trutnowskiego lotnika Igo Etricha.
Ostatecznie projekt, którego wartość oszacowano na niemal 30 tys. euro – tj. około 126 tys. złotych – został zakwalifikowany do dofinansowania ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Tym samym Świdnica otrzyma dotację w wysokości ponad 25 tys. euro, czyli około 107 tys. złotych. Po ogłoszeniu decyzji w tej sprawie, świdniccy urzędnicy musieli jeszcze powiadomić przedstawicieli Euroregionu Glacensis, czy przyjmują warunki dofinansowania z programu Interreg V-A Czechy-Polska, a tym samym – czy decydują się na dalszą realizację projektu. Tak też się stało, co oznacza, że przed miastem stoi już tylko jedna formalność na drodze do skorzystania z unijnych środków. – Na realizację mikroprojektu nie została jeszcze podpisana umowa o dofinansowanie, jest ona w trakcie przygotowania – mówi Tambor.
Kontrowersje nie milkną
Manfred von Richthofen, niemiecki lotnik, uważany jest za największego asa myśliwskiego okresu I wojny światowej. „Czerwony Baron” spędził w Świdnicy część swojego dzieciństwa. Kilka lat po rozpoczęciu kariery wojskowej zastała go wojna, podczas której odniósł 80 oficjalnie zaliczonych zwycięstw. Zginął 21 kwietnia 1918 roku. Samolot Fokker Dr.I, który był produkowany w latach 1917-1918, jest powszechnie kojarzony właśnie z Richthofenem. Charakterystyczny, czerwony trójpłatowiec ma rzesze fanów na całym świecie. Powstało kilkadziesiąt rekonstrukcji Fokkera. Za własne pieniądze replikę samolotu zbudowali Stanisław Gabryś, właściciel Muzeum Broni i Militariów w Witoszowie Dolnym, oraz Jerzy Gaszyński. Z kolei Lokalna Organizacja Turystyczna „Księstwo Świdnicko-Jaworskie” wprowadziła do sprzedaży drewniane modele Fokkera.
Zagorzałym przeciwnikiem wydawania publicznych pieniędzy na upamiętnienie niemieckiego lotnika jest radny Dariusz Sienko. – Mamy Kościół Pokoju, katedrę, ładny Rynek i w tej sytuacji kwiatka do kożucha za 130 tysięcy złotych moim zdaniem nam nie potrzeba. Pewne jest, że turyści do Świdnicy z powodu repliki Fokkera nie przyjadą – twierdził radny. – Czy promowanie postaci pruskiego żołnierza „mordercy”, w roku 100 rocznicy Niepodległości Państwa Polskiego, przystoi prezydentowi polskiego miasta? – pytał też podczas ostatniej sesji Rady Miasta.
Zupełnie inaczej sprawę przedstawiają miejscy urzędnicy. – Z badań przeprowadzonych wśród mieszkańców Świdnicy, wykonanych na bardzo dużej próbie w latach 2011-2014 wynika, iż chcą oni, aby miasto wykorzystywało w swoich celach promocyjnych „Czerwonego Barona” i uważają, że produkt turystyczny tworzony w oparciu o tę postać powinien być przez Świdnicę rozwijany i promowany – mówiła Sylwia Osojca ze świdnickiego magistratu, zwracając przy tym uwagę na to, że legenda „Czerwonego Barona” oraz działania z nią związane zostały oficjalnie wpisane w Strategię Rozwoju Turystyki Miasta Świdnicy na lata 2016-2026, przyjętej przez świdnickich radnych.
Spór o lotnika wpłynie na harmonogram?
W tym roku mija setna rocznica zestrzelenia „Czerwonego Barona”. Należałoby się spodziewać, że z tego powodu świdniccy urzędnicy będą bardziej zdeterminowani, by wszystkie zaplanowane wydarzenia odbyły się w nadchodzących miesiącach, a replika samolotu Fokker Dr. I powstała najpóźniej do końca roku. Scenariusz ten zaczyna być jednak coraz mniej realny.
Według wciąż niepotwierdzonych informacji, czerwony trójpłatowiec niemal na pewno nie powstanie w rocznicę śmieci von Richthofena. Miałoby to nastąpić dopiero rok później – w roku 2019. Nieoficjalnie mówi się też, że samolot nie znajdzie stałego miejsca na mapie Świdnicy. Urzędnicy mają się skłaniać ku rozwiązaniu, zgodnie z którym replika byłaby mobilna – pozwalając na wykorzystywanie jej podczas różnych miejskich wydarzeń. Nie wiadomo, co działoby się z samolotem między tymi wydarzeniami.
Co więcej, pomimo naszych próśb, Urząd Miasta nie przekazał do tej pory żadnych szczegółowych informacji na temat atrakcji, jakie miałyby zostać zrealizowane w ramach polsko-czeskiego projektu. Bez odpowiedzi pozostają nie tylko pytania o czas i miejsce planowanych wydarzeń, ale nawet o samą ich listę. Milczenie towarzyszy też wspomnianym wcześniej kwestiom repliki samolotu. Nie sposób domniemywać, czy wynika to z braku ostatecznego planu działania, czy też miały na to wpływ krytyczne głosy dotyczące wykorzystywania nazwiska von Richthofena do promocji miasta.
/mn/