Od 2015 roku pracownicy obsługi w Szkole Podstawowej nr 4 czekają na obiecane przez prezydent Świdnicy podwyżki płac. Po wielu nieskutecznych interwencjach o pomoc zwrócili się do radnego Dariusza Sienki, na spotkanie zaprosili również Swidnica24.pl. Efekt – przynajmniej częściowy – jest. Podwyżki mają być od 1 marca.
Przypomnijmy. Ostatnią podwyżkę 30 pracowników obsługi w „czwórce” dostało 1 listopada 2014 roku. – Dał ją prezydent Murdzek. To był taki rzut na taśmę przed wyborami. Wcześniej nie dostaliśmy żadnej podwyżki przez 12 lat – mówią osoby zatrudnione do prac gospodarczych, konserwatorskich i porządkowych w szkole i na przyszkolnym obiekcie sportowym. W 2014 podwyższone zostało wynagrodzenie zasadnicze do kwoty 1800 złotych brutto. I do dziś się nie zmieniło. – Każdy z nas, bez względu na to, czy pracuje miesiąc czy 30 lat, dostaje 2100 złotych brutto. W tym jest wysługa lat i dodatki. Na rękę mamy 1560 złotych – wyliczają rozżaleni pracownicy. – Jak za to żyć? Jak utrzymać rodziny? Czujemy się jak pracownicy samorządowi gorszego sortu.
Prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska w odpowiedzi na interpelację radnej Ewy Wawrzyniak w październiku 2015 roku pisała: „Prezydent Miasta Świdnicy dba o pracowników nie tylko urzędu miejskiego, ale także jednostek podległych (…) W Zarządzeniu Nr 0050-221/2015 Prezydenta Miasta Świdnicy z dnia 2 lipca 2015 roku zostały określone założenia do projektu budżetu na 2016 roku, w których zakłada się wzrost wydatków na wynagrodzenia w wysokości 5%. Dotyczy to wszystkich jednostek organizacyjnych (…)”
2 marca 2015 roku prezydent upoważniła dyrektorów jednostek oświatowych w Świdnicy do wdrożenia podwyżki wynagrodzeń dla pracowników niebędących nauczycielami o 4% miesięcznego wynagrodzenia z wyrównaniem od 1 stycznia. – Nie dostaliśmy nic, nawet złotówki – mówią pracownicy z SP nr 4. Potwierdza to pismo ówczesnego dyrektora Ryszarda Chołki z kwietnia 2017 roku, który podał, że ostatnie podwyżki miały miejsce w listopadzie 2014 roku. W tym samym miesiącu o wzrost płac u prezydent Moskal-Słaniewskiej dla obsługi upomniał się Związek Zawodowy „Świdniczanie”. Część pracowników do związku zapisała się w lutym 2017 roku. W sierpniu 2017 roku z powodu braku odpowiedzi na pismo związkowcy i pracownicy zażądali spotkania. – Doszło do rozmowy, w której udział wraz ze mną brały dwie przedstawicielki załogi, zastępca prezydenta Szymon Chojnowski i przedstawiciel wydziału oświaty Adam Pietras – mówi Jacek Wolszczak, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej ZZ „Świdniczanie”. – Padły zapewnienia, że władze miasta zrobią wszystko, by podwyżki były w listopadzie 2017.
Pracownicy cierpliwie czekali. Listopad minął, podwyżek nie było. W grudniu napisali list do pani prezydent i do wiadomości Komisji Oświaty Rady Miejskiej. Zapytali wprost, dlaczego w 2015 roku ich płace nie wzrosły o 4% i kto – z imienia i nazwiska – pozbawił ich podwyżek. Dopytywali, dlaczego w innych jednostkach pracownicy otrzymywali przez 3 lata średnio 5%, a w urzędzie miejskim nawet 8,3%?
W odpowiedzi datowanej na 9 stycznia 2018 Beata Moskal-Słaniewska przypomniała historię jednej podwyżki z 2014 roku, swoje zarządzenia i dodała, że „decyzje odnośnie wysokości indywidualnych podwyżek na poszczególnych stanowiskach pracy należały wyłącznie do dyrektorów placówek”. Po raz kolejny wspomniała o szacunku, jakim darzy pracowników i… poprosiła o cierpliwość. „Obecnie analizujemy nasze możliwości finansowe, które pozwolą na wypracowanie konkretnej propozycji płacowej dla pracowników samorządowych, zatrudnionych w jednostkach oświatowych. Moim szczerym zamiarem jest podwyższyć Państwa wynagrodzenia jeszcze w I kwartale br., w szczególności osobom najniżej uposażonym”.
28 lutego z pracownikami, na ich prośbę, spotkał się radny Dariusz Sienko. Na spotkanie zaproszona została również Swidnica24.pl. Radny tego samego dnia wystosował do prezydent Świdnicy interpelację w sprawie braku podwyżek.
Pytania od redakcji trafiły do prezydent Świdnicy oraz rzecznika Urzędu Miejskiego:
1. Ile w każdym roku, poczynając od marca 2015 r., otrzymywała z budżetu miasta Szkoła Podstawowa nr 4 w Świdnicy na podwyżki pensji pracowników obsługi?
2. Dlaczego od 2015 roku żaden z pracowników obsługi SP 4 nie otrzymał podwyżki w wyznaczonym przez prezydenta Świdnicy limicie max 4% łącznego miesięcznego wynagrodzenia?
3. Czy zgodnie z obietnicą, złożoną przez prezydenta Świdnicy Beatę Moskal-Słaniewską w piśmie z dnia 9.01.2018 roku pracownicy obsługi SP nr 4 otrzymają obiecane podwyżki w I kwartale tego roku? Jeśli nie, jaki jest powód?
4. Proszę o wyjaśnienie, skąd wynikają różnice w płacach pracowników obsługi jednostek miejskich: w MBP to średnia kwota 2 690 zł brutto, w ŚOK-u – 3216 brutto, w SP nr 4 – 2100 brutto.
5. Czy pracownicy pozostałych placówek oświatowych w Świdnicy w latach 2015,2016, 2017 i 2018 otrzymali podwyżki?
Na większość tych pytań ani prezydent Moskal-Słaniewska, ani rzeczniczka Urzędu Miejskiego Magdalena Dzwonkowska nie odpowiedziała. Od rzeczniczki otrzymaliśmy 14 marca dwa zdania:
„Dyrektorzy poszczególnych placówek i jednostek miejskich samodzielnie kształtują politykę kadrowo-płacową, dostosowując ilość i wysokość uposażeń do możliwości finansowych. Wszyscy pracownicy obsługi w świdnickich placówkach oświatowych otrzymają podwyżki z datą obowiązującą od 1 marca tego roku.”
Informacją zaskoczeni są pracownicy. – Nikt z nami nie rozmawiał, od pani się dowiadujemy – mówią, dodając, że są w stałym kontakcie z dyrektorką szkoły i takich zapowiedzi od niej nie usłyszeli. Przypomnijmy, że w lutym dyrektor Beata Laskowska na pytanie o podwyżki odpowiedziała: W chwili obecnej mogę tylko powiedzieć, że w zatwierdzonym budżecie na rok 2018 nie było zasilenia na podwyżki pracowników. Nie odpowiadam za poprzedni okres, ponieważ objęłam stanowisko 1 września 2018r.
Radny Dariusz Sienko nie otrzymał do dzisiaj odpowiedzi na interpelację. Po wielu miesiącach pracownicy doczekali się natomiast pierwszej reakcji Komisji Oświaty Rady Miejskiej. Zostali zaproszeni na posiedzenie, zaplanowane na 20 marca. – Zamierzamy domagać się podwyżek za cały okres, od 2015 roku – dodają zatrudnieni w SP nr 4.
Rzeczniczka UM twierdzi, że to dyrektorzy samodzielnie kształtują politykę płacowo-kadrową. Warto dodać, że wszystkie placówki oświatowe oraz jednostki budżetowe miasta dysponują takimi budżetami, jakie zostaną zatwierdzone na wniosek prezydenta miasta przez Radę Miejską.
W związku z brakiem odpowiedzi na większość poprzednich pytań, wystosowaliśmy do prezydent Beaty Moskal-Słaniewskiej kolejne pytania:
1. Szkoły i jednostki oświatowe kształtują swoje budżety w oparciu o środki przyznane przez prezydenta miasta i zaakceptowane przez Radę Miejską. Dlaczego prezydent nie przekazała wystarczających środków do szkół, by zapewnić podwyżki dla pracowników obsługi od roku 2015, choć sama p. prezydent wydała zarządzenie ws. podwyżek?
2. Czy środków na podwyżki w SP nr 4 zabrakło w związku z oszustwami, które w tej chwili są badane przez prokuraturę? Prokuratura podaje, że może chodzić o kwotę powyżej 200 tysięcy złotych, które zostały wyprowadzone z budżetu szkoły.
3. Czy p. prezydent wyciągnie konsekwencje wobec dyrektora i wicedyrektorów SP4 w związku z wypływem tak dużej kwoty?
4. Jaką kwotę, z jakiego działu budżetu miasta i na jakiej podstawie prawnej przekazano do szkół, by zapewnić podwyżki dla pracowników obsługi w placówkach oświatowych?
5. Jakiej wysokości podwyżki otrzymają pracownicy placówek oświatowych? Proszę zebrać dane ze szkół, jeśli decyzje o konkretnej wysokości podejmują dyrektorzy.
6. Dlaczego pracownicy obsługi w SP nr 4 od 2015 roku nie otrzymali podwyżek, które mieli otrzymać na mocy zarządzenia prezydenta Świdnicy?
7. Czy wobec dyrektora Szkoły SP nr 4 zostały wyciągnięte konsekwencje za niewykonanie zarządzenia prezydenta Świdnicy ws. podwyżek dla pracowników obsługi?
Agnieszka Szymkiewicz