Flirtuje z publicznością, z polityką i mediami. Mieszankę uroku wiecznego chłopca, lewicowej wrażliwości na słabszych i dużej sprawności politycznej zaprezentował w Świdnicy Robert Biedroń, jeden z najbardziej wyrazistych polityków lewicy, a od 3 lat prezydent Słupska.
Polityk, samorządowiec i celebryta przyjechał do Świdnicy po długich namowach prezydent Świdnicy Beaty Moskal-Słaniewskiej, która witając bohatera spotkania w świdnickim teatrze podkreślała dużą zażyłość z prezydentem Słupska.
Pretekstem do spotkania ze świdniczanami w piątkowy wieczór stał się wywiad-rzeka zatytułowany „Pod prąd”, który z Robertem Biedroniem przeprowadziła Magdalena Łyczko. – Ja się zakochałem w Świdnicy – zadeklarował już na początku bohater spotkania i zapowiedział, że być może kiedyś się tu przeniesie. Wielokrotnie kokietował publiczność pochwałami dla miasta i obecnych władz, przywołując przy tym wielokrotnie serdeczne stosunki, jakie łączą go z prezydent Świdnicy i jej zastępcą, Szymonem Chojnowskim, którego chwalił za coming out.
– Ja nie wychowałem się w Świdnicy, nie miałem tego szczęścia. To miasto dość otwarte w porównaniu z innymi miastami, dość progresywne, szanujące różnorodność. Ja nie miałem tego szczęścia, ja się wychowałem na Podkarpaciu. Nie wyobrażacie sobie, jak to jest. Wychowywałem się w rodzinie, która była sceptyczna religijnie, no i oczywiście odkryłem, że jestem gejem. To jest przepis na najbardziej koszmarne życie: mieszkać na Podkarpaciu i być gejem ateistą – opowiadał, odpowiadając na pytania dotyczące bardzo osobistych tematów, poruszonych w wywiadzie z Magdaleną Łyczko. Bez ogródek opowiadał o problemach rodziny, dotkniętej alkoholizmem ojca i przemocą. Żart mieszał ze wzruszeniem, błyskawicznie zjednując sobie publiczność. Przyznał przy okazji, że książki nie przeczytał.
Jednym z wątków spotkania były związki Roberta Biedronia z mediami. Stresuje go krytyka i odmawia rozmów tym, którzy – jak to ujął – skrzywdzili go. Dopytywał publiczność, czy widziała jego ostatni wywiad w telewizyjnej „Kropce nad i”, a przy okazji ubolewał nad miałkością takich rozmów, których poziom – jego zdaniem – jest dyktowany przez oglądalność i zainteresowanie reklamodawców.
Choć spotkanie dotyczyło przede wszystkim książki i prywatnego życia prezydenta Słupska, nie zabrakło tematów związanych z lokalną polityką. Padło pytanie o aquapark, który Robert Biedroń dostał w spadku po poprzednich władzach, a odpowiadając stwierdził, że to koszmarnie droga inwestycja, która pochłonęła już sto milionów złotych i na tym nie koniec. Podkreślił, jak drogie będzie utrzymanie basenu, które szacował na 5-6 milionów złotych rocznie, dodając, że znacznie ważniejsze dla mieszkańców jest budownictwo komunalne czy chodniki, za które z kolei chwalił prezydent Świdnicy. Przypomnijmy, że w Świdnicy radni poprzedniej kadencji nie zgodzili się na budowę aquaparku za 80 milionów złotych. Obecna rada zaakceptowała natomiast modernizację letniego basenu za 21 milionów złotych, którą przekazała do realizacji Świdnickiemu Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji. Cała operacja, wraz ze spłatą obligacji i bieżącym utrzymaniem obiektu do roku 2041 będzie kosztowała ponad 53 miliony złotych. Pieniądze do ŚPWiK będą w rocznych transzach wypłacane z budżetu miasta.
Wśród publiczności znaleźli się fani Roberta Biedronia, którzy zadeklarowali poparcie jego kandydatury, jeśli tylko zdecyduje się wystartować w wyborach na prezydenta RP. – Obiecuję państwu, dojrzałem do tego momentu, że jak państwo nie będziecie palili komitetów, a je budowali, a możecie to zrobić idąc do najbliższych wyborów, jak będą się państwo interesowali polityką, a nie tylko tym, co posłowie jedzą na sali sejmowej, jak będziemy wszyscy gotowi do tego, żeby dokonać w końcu jakiegoś fajnego i mądrego wyboru, to ja nie będę się wahał i wystartuję na prezydenta Polski – obiecał Biedroń na zakończenie spotkania.
Robert Biedroń wraz z partnerem zostaje w Świdnicy. Bierze udział w dwudniowym zjeździe „progresywnych prezydentów”. Samorządowcy zrzeszeni w tzw. Sieci progresywnych do niedzieli mają rozmawiać o estetyce miejskiej.
/asz/
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński