Codziennie staram się dowiązywać te taśmy, ale zaraz wiatr zrywa – skarży się jeden z czytelników Swidnica24.pl. Kilkanaście dni temu zgłosił uszkodzenie pokrywy studzienki kanalizacyjnej, do dziś dziura zrobiła się większa, a jedynym zabezpieczeniem jest pachołek z taśmami zawiązanymi na żywopłocie.
Róg Riedla i Marcinkowskiego to bardzo ruchliwe miejsce – dodaje czytelnik. – Tędy ludzie idą na przystanek, dzieci wracają ze szkoły. Noga wpadnie do dziury i nieszczęście gotowe!
Rację czytelnikowi przyznaje Jacek Budziszewski ze Straży Miejskiej. Do jednostki dwa niezależne zgłoszenia wpłynęły 23 i 24 listopada. – Pokrywa była tylko pęknięta, strażnicy ustawili pachołek i zawiadomili wydział komunikacji Urzędu Miejskiego, a stamtąd z kolei zawiadomienie trafiło do właściciela studzienki, firmy telekomunikacyjnej.
Firma nie podjęła żadnych działań, a w kilka dni pokrywa została zupełnie zniszczona. 30 listopada strażnicy otrzymali kolejne zawiadomienie i znów udali się do Urzędu Miejskiego, skąd po raz kolejny zostało wysłane zawiadomienie do właściciela. – Ze względu na to, że żadnej reakcji nie ma, urząd ma zlecić wykonanie zabezpieczenia innej firmie. Najpóźniej ma się to stać jutro. Do tego czasu ustawimy tam dodatkowe pachołki – deklaruje Jacek Budziszewski.
Straż Miejska będzie prowadziła postępowanie wobec właściciela niezabezpieczonej studzienki.
/asz/
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński
Po interwencji wykonano tymczasowe zabezpieczenie: