Strona główna Magazyn Turystyka Belfer w podróży: Śladem światowych nekropolii

Belfer w podróży: Śladem światowych nekropolii

0

Uwielbiam cmentarze. Ich majestatyczność, zadumę a nawet przejmującą ciszę. Mogłabym po nich chodzić w nieskończoność. W każdej podróży staram się znaleźć czas na zwiedzenie lokalnej nekropoli. Jedne zachwycają, jak w Grecji cały z białego marmuru,  inne przerażają – jak w Kambodży. W Bułgarii nie udało mi się dotrzeć na miejsce ostatniego spoczynku, ale zachwyciły mnie swoiste klepsydry wieszane na drzwiach domów. Nie z powodu śmierci, tylko z okazji rocznicy odejścia. To tak zwane wspominki o zmarłym. Zapraszam na krótki przegląd cmentarzy świata.

JAPONIA

Śmierć w Japonii to temat tabu. Omija się go szerokim łukiem. Nie używa się określenia, że ktoś umarł, tylko zniknął.

Japończycy są niezwykle przesądni, więc  o zmarłym absolutnie nie można wypowiadać się źle. Ponadto unika się jak ognia słowa  śmierć – 死 (shi), co stanowi dość duży problem, bo liczba cztery brzmi dokładnie tak samo.

Używają więc zamiennika, by tylko nie kojarzyć tego ze śmiercią. W hotelach nie znajdziemy też 4 piętra. Japończycy swoje cmentarze – bochi – odwiedzają rzadko. Obchodzą jednak Święto Zmarłych tzw. O-bon. O dziwo my, Europejczycy, kojarzymy je! To tak zwany Festiwal Lampionów, kiedy to wypuszczając lampion oddaje się cześć  duchom przodków.

CHINY

W Chinach, podobnie jak w  Japonii, 4 to liczba śmierci. Ze względu na przeludnienie i brak miejsca preferowana jest kremacja. Nie udało mi się dotrzeć na żaden cmentarz. Kilkakrotnie próbowałam zorganizować wejście, ale okazało się to niemożliwe. Publiczne cmentarze bardzo różnią się od tych europejskich… urny z prochami przetrzymywane są w specjalnych skrzynkach. a samo pomieszczenie bardziej przypomina wielką bibliotekę lub archiwum.
Źródło: Internet

By pamiętać o zmarłym, w domach chińskich przygotowuje się tak zwany ołtarz przodków ze zdjęciami osób, które odeszły.  Udało mi się jednak zobaczyć cmentarz mnichów przy klasztorze Shaolin. To tak zwany „Las Pagód”. Na jednej z nich wyrzeźbiono rzeczy, jakie były ważne w życiu dla jednego z mnichów – samochód, telefon komórkowy, telewizor…

KAMBODŻA

Kambodża ze względu na swoją tragiczna historię, związaną z reżimem Pol Pota, to tak naprawdę jedno wielkie cmentarzysko. Mnie jednak przeraził cmentarz położony nad jeziorem Tonle Sap. Przepiękne nasycone kolorami grobowce, położone są tuż nad brzegami jeziora. Problem polega jednak na tym, iż jezioro to systematycznie podnosi swoje wody zalewając nekropolię.

Na inny cmentarz natrafiłam w Battambang tuż przy Świątyni Białego Słonia. Można tam natknąć się i na kolorowe pagody, jak i na nagrobki typu chrześcijańskiego.

INDIE

W Indiach ciężko jest mówić o obecności cmentarzy. Ze względu na zwyczaj palenia lub wrzucania zwłok do Gangesu miejsce to można nazwać jedną wielką nekropolią. Więcej o tym miejscu tutaj. Największym jednak pomnikiem miłości i piękna jest Tadż Mahal.

TURCJA

W Turcji nie ma cmentarzy komunalnych. To kraj w zdecydowanej większości muzułmański i pochówki dokonywane są w obrządku  muzułmańskim. Pogrzeb powinien odbyć się w dniu śmierci, ciało owija się w całun a trumna, najczęściej wypożyczana, służy jedynie do przetransportowania zwłok na miejsce spoczynku. Następnie osobę zmarłą wkłada się w całunie do grobu z głową skierowaną w stronę Mekki. Cmentarze sprawiają wrażenie zaniedbanych, opustoszonych. Turcy nie kładą na nich kwiatów, wieńców, nie palą zniczy. Jedynie przed świętami odwiedzają najbliższych. Charakterystyczne też są nagrobki, które maję szczególne zwieńczenia w postaci nakryć głowy. Świadczą one o pozycji osoby zmarłej, randze jaką sprawowała w społeczeństwie.

UKRAINA – LWÓW

Najstarsza zabytkowa nekropolia Europy – Cmentarz Łyczakowski pochodzi z XVIII wieku i jest miejscem pochówku wielu słynnych Polaków i Ukraińców. Ludzi kultury, sztuki nauki, polityki etc.  To tutaj spoczywają m.in. Maria Konopnicka, Gabriela Zapolska, Stefan Banach, Artur Grottger i dziesiątki innych zasłużonych dla narodu polskiego.  Obecnie cmentarz ten ma status muzeum, co ogranicza możliwość pochówku w tym zaszczytnym miejscu.

Odrębną cześć Cmentarza Łyczakowskiego stanowi Cmentarz Orląt Lwowskich. Położony na wzgórzach stanowi miejsce dla około 3ooo żołnierzy biorących udział w wojnie o Lwów i Małopolskę Wschodnią w latach 1918-1920. Większość z nich stanowiła młodzież ze szkół średnich i wyższych. Najmłodszy uczestnik walk miał zaledwie 9 lat, a jego karabin był większy od niego. Natomiast Antoś Petrykiewicz, lat 13, został najmłodszym kawalerem Virtuti Militari.

FRANCJA – PERE – LACHAISE

Pere –Lachaise to jeden z najstarszych europejskich cmentarzy. Powstał na początku XIX wieku. Do dziś zachwyca licznymi kapliczkami, obeliskami, kolumnami. Tu spoczywają Abelard i Heloiza- para kochanków z XII wieku, Honoriusz Balzac – powieściopisarz francuski,  Eugene Delacroix – malarz epoki romantyzmu, Edith Piaf – pieśniarka (mały grób – nie wyróżnia się szczególnie), Jim Morrison – wokalista The Doors. Jego grób jest najbardziej oblegany i jednocześnie najbardziej zniszczony. We Francji nie obchodzi się Święta Zmarłych, jednak w rocznicę urodzin/śmierci wokalisty gromadzą się tłumy fanów.

Spoczywają tu również wybitne postacie z Polski. Na obczyźnie zostali pochowani Bonawentura Niemojowski przywódca opozycji sejmowej kaliszan i uczestnik powstania listopadowego czy Jarosław Dąbrowski – polski działacz niepodległościowy z XIX wieku. Jednak nie sposób nie wspomnieć o Fryderyku Chopinie. Jego grób wciśnięty pomiędzy inne zawsze jest ozdobiony świeżymi kwiatami i barwami narodowymi.

Każda nekropolia zawiera w sobie ciekawe historie osób, które tam spoczywają. To niedocenione źródło wiedzy, często pomijane w podróżach.  Nie bójmy się cmentarzy, potrafią być inspirujące.  Ponadto w ciszy, spokoju i bez pośpiechu możemy zastanowić się, dokąd zmierzamy…

Tekst i zdjęcia Marzena Zięba
Felieton pochodzi z bloga „Belfer w podróży”

Marzena Zięba, świdniczanka, nauczycielka, pasjonatka podróży. Tak pisze o sobie: Nie jestem jak Martyna Wojciechowska czy Beata Pawlikowska. Nie posiadam profesjonalnego osprzętu, nie mam tak dużej wiedzy o odwiedzanych miejscach. Ale mam pasję! Pasję odkrywania nowych miejsc, smaków i samej siebie. Pasję, która nieuchronnie wciąż pcha mnie w nowe miejsca, pozwala rozkoszować się każdą nową, odkrytą rzeczą.

 

Poprzedni artykułCzary Penelopy: Smażeny syr
Następny artykułMagazyn Swidnica24.pl