– Nie podoba nam się tego typu działalność w bezpośredniej bliskości szpitala – nie owija w bawełnę dyrektor Regionalnego Specjalistycznego Szpitala „Latawiec” w Świdnicy Grzegorz Kloc. Na takiego sąsiada nie chce się zgodzić także część okolicznych mieszkańców, którzy zapowiadają, że zrobią wszystko, by prawnie zablokować powstanie domu pogrzebowego. Właściciel niedawno złożył wniosek o pozwolenie na budowę.
Jeszcze niedawno działki należące do miasta, położone vis a vis szpitala przy ul. Leśnej nie cieszyły się żadnym zainteresowaniem, a w tej chwili prowadzone są tu trzy inwestycje. Dwie z nich powstają na gruntach podarowanych przez miasto: to Schronisko dla Samotnych Kobiet i Niepełnosprawnych oraz Hospicjum (jak już informowaliśmy, tę inwestycje ma przejąć Gmina Miasto Świdnica). Trzecią, prywatną, ma być przychodnia z apteką. W pobliżu są budynki wielo- i jednorodzinne, usytuowane przy ulicach Leśnej, Korczaka i Zachodniej. Wszystkich zelektryzowała wiadomość, że na działce tuż za rozpoczętą budową hospicjum, na wprost kończonego właśnie schroniska dla samotnych kobiet, ma powstać dom pogrzebowy.
– Przez przypadek przed tygodniem dowiedziałem się, że są takie plany. Napisałem pismo do starostwa, dostałem odpowiedź, która potwierdziła moje przypuszczenia – mówi jeden z mieszkańców. – Jest taka stara definicja zdrowia. Co to jest zdrowie? To jest dobrobyt fizyczny i psychiczny. Boimy się, jak ten zakład będzie na nas oddziaływał, mówi się nawet o budowie krematorium, co wcale nie jest obwarowane jakimiś specjalnymi warunkami. Ono mieści się w pojęciu domu pogrzebowego. To będzie dla nas wszystkich także wielkim obciążeniem psychicznym. Wiadomo, na co dzień nie myśli się o śmierci. Tu będziemy myśleli praktycznie non stop, bo śmierć będzie cały czas za płotem. Jak wyjść do ogrodu, jak się śmiać czy nawet napić piwa? Nie będzie wypadało!
– A co z cenami naszych domów i działek? Tu była bardzo spokojna okolica, wielu z nas zapłaciło dużo, by właśnie dlatego w tej dzielnicy zamieszkać. A co teraz? Kto od nas kupi dom czy mieszkanie z widokiem na dom pogrzebowy? – pytają kolejni mieszkańcy.
– Wiedziałam od projektanta, że taki zakład powstanie. Musiał z nami pewne kwestie uzgadniać – mówi Gabriela Kowalczyk, prezes Towarzystwa im. św. Brata Alberta, które wybudowało schronisko dla kobiet i niepełnosprawnych. – Zostałam uznana za stronę, ale czekałam, aż otrzymam informację ze starostwa o wszczęciu procedury wydania pozwolenia na budowę i miałam nadzieję, że wówczas pójdę, zobaczę projekt i będę się mogła do niego odnieść. Niestety, takiego powiadomienia nie dostałam. Ktoś to w starostwie próbował załatwić cichaczem, żeby nikt nic nie wiedział i to jest najbardziej podłe, że nas nie zawiadomiono.
– Wszystko jedno, czy to będzie sam zakład pogrzebowy, czy zakład z krematorium. Przecież naprzeciwko są chorzy! Jak oni to odbiorą? Ida do szpitala i takie odczucie głupie, że zaraz mogę tam trafić – mówi jedna z mieszkanek, a pozostali dodają: schronisko dla kobiet, hospicjum, szpital. Przecież to dla tych ludzi będzie straszne obciążenie psychiczne!
Mieszkańcy składają wnioski o uznanie ich za stronę w postępowaniu. Chcą mieć realny wpływ na ostateczną decyzję, a oczekują tylko jednej – odmowy na wydanie pozwolenia.
Sąsiedztwa domu pogrzebowego nie chce także szpital. Dyrektor Grzegorz Kloc również zwrócił się z wnioskiem do starosty o uczestnictwo w postępowaniu jako strona. – Dla szpitala widok wprost na zakład pogrzebowy będzie bardzo źle wpływał na wizerunek i dobro pacjentów. Nasza placówka ma być postrzegana jako miejsce przyjazne, w którym dochodzi się do zdrowia. Widok na zakład pogrzebowy na pewno temu nie będzie służył – podkreśla.
– Nawet jeśli dom pogrzebowy będzie za murem obsadzonym drzewami, z okien naszego schroniska będzie wszystko widać. Jak te doświadczone przez los kobiety mają tu znaleźć spokój i poczuć się bezpiecznie, kiedy codziennie będą oglądały karawan? – pyta Gabriela Kowalczyk.
Nie wszyscy mieszkańcy są przeciwni. Otrzymaliśmy od jednego z lokatorów wiadomość, w której pisze, że miastu spalarnia zwłok jest potrzebna. – Na cmentarzach jest coraz mniej miejsca, trzeba myśleć o przyszłości. A miejsce jest dobre jak każde inne – pisze mieszkaniec ul. Leśnej (dane do wiadomości redakcji)
Piotr Dębek, rzecznik starostwa Powiatowego w Świdnicy informuje, że postępowanie o wydanie pozwolenia na budowę jest w toku. W tej chwili starosta uwzględnił pięć wniosków o włączenie do postępowania jako strony. – Inwestor ma 10 dni na ustosunkowanie się do tychże wniosków. By wnioskodawcy mogli uczestniczyć w w postępowaniu, zgodę muszą wyrazić starosta i inwestor. Od decyzji odmownej zawsze mogą się odwołać do wojewody, ale to nie opóźni postępowania.
Starostwo nie może ujawnić szczegółowych planów inwestycji. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie ma mowy o krematorium.
Jakie są szanse na powstrzymanie budowy? Teren, gdzie miałby powstać dom pogrzebowy, ma plan zagospodarowania przestrzennego, dopuszczający funkcje mieszkalne i usługi użyteczności publicznej. Są wyłączenia niektórych usług, ale nie ma wśród nich zakładów pogrzebowych. W ubiegłym roku podobną sprawę rozstrzygał Naczelny Sad Administracyjny. „Naczelny Sąd Administracyjny przesądził, że zakład pogrzebowy (bez kremacji) w Długosiodle, woj. mazowieckie, może funkcjonować wśród domów jednorodzinnych. Pozwala bowiem na to miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Dopuszcza on usługi komunalne, a do takich zalicza się te świadczone przez zakład.” – informowała Rzeczpospolita.
W Świdnicy na działkach przy ul. Leśnej inwestorem jest Sebastian Żyszkowski, właściciel Zakładu Pogrzebowego „Charon” z siedzibą na Osiedlu Młodych. Zgodził się na rozmowę, ale dopiero po powrocie z urlopu. Do tematu wrócimy w przyszłym tygodniu.
/asz/