Od momentu zawalenia się oficyny i uszkodzenia przylegającego do niej budynku przy ul. Chrobrego 3 w Świdnicy niewiele się zmieniło. Wywieszono tabliczki ostrzegające i przeznaczono obiekt do rozbiórki. Mieszkający tam ludzie z roku na rok coraz bardziej obawiają się, że budynek pozostawiony sam sobie w końcu w sposób niekontrolowany zawali się na ich samochody, a co gorsza może spowodować zagrożenie życia osób, które tam się w tym czasie znajdą. Po naszej interwencji świdnicki MZN, do którego należy budynek i Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego postanowili skontrolować obiekt.
W 2011 roku przy ul. Chrobrego 3 w Świdnicy doszło do zawalenia oficyny, w której na szczęście nikt nie przebywał. Z przylegającej kamienicy ewakuowano lokatorów i ze względu na zły stan budynku nie pozwolono im wrócić do swoich mieszkań. Obiekt został przeznaczony do rozbiórki, której do tej pory nie udało się wykonać.
– Sześć lat temu wywieszono tylko tabliczki ostrzegawcze. Teren nie został ani ogrodzony, ani zabezpieczony, tak by nie spadł na przyległe działki – skarży się pani Bogumiła, jedna z mieszkanek pobliskich kamienic. Z roku na rok, jak tłumaczy pani Bogumiła, trzykondygnacyjny budynek ulega degradacji. – Jest bardzo popękany, zawalone są już stropy, a warunki atmosferyczne dodatkowe robią swoje. Obiekt sąsiaduje z działką naszej wspólnoty. Gdyby spadł na przyległy teren, wtedy zajmie się tym Miejski Zarząd Nieruchomości. Natomiast w przypadku, gdy budynek zawali się na naszą działkę, problem spada na nas – mówi zaniepokojona lokatorka.
W niebezpieczeństwie mogą być i samochody, i ludzie. – Kto będzie odpowiadał za powstałe szkody? – pyta mieszkanka jednej z kamienic. Wspólnota zamierza także ogrodzić swoją posesję, ale nie chce, by inwestycja poszła na marne. – Chcielibyśmy postawić nowy płot do końca roku – mówi.
Mieszkańcy zauważyli również, że w najniższych kondygnacjach budynku przeznaczonego do rozbiórki wynajmowane są pomieszczenia. – Składowane są tam różne rzeczy, m.in. beczki z olejem po byłym warsztacie samochodowym. Pomieszczenia wykorzystywane są także do przechowywania chociażby warzyw. Stoją tam samochody. To paradoks. Z jednej strony tabliczki informują, że grozi zawaleniem, a z drugiej teren jest użytkowany – stwierdza pani Bogumiła.
Niepokojące sytuacje mieszkańcy zgłaszali Miejskiemu Zarządowi Nieruchomości wielokrotnie, ale jak twierdzą, przez te 6 lat nie było większych reakcji. – Na moją interwencję pracownicy przyszli, porobili zdjęcia i powiedzieli, że wszystko jest zgodne z prawem, bo umieszczone są tabliczki ostrzegawcze – opowiada pani Bogumiła. – Mamy wrażenie, że zostawiono budynek, by sam się zawalił – dodaje.
Według dyrektor MZN w Świdnicy Marii Florczak niszczejąca z każdym rokiem kamienica jest dobrze zabezpieczona. – Budynek był otaśmowany i od razu, gdy nastąpiło zawalenie oficyny zostały wywieszone tablice – „zakaz wstępu”, „grozi zawaleniem” – by nie parkować tam samochodów i nie zbliżać się do obiektu – tłumaczy dyrektorka. Budynek został przeznaczony także do rozbiórki. – Będziemy zlecać opracowanie dokumentacji rozbiórkowej. Wymaga to jednak pozwolenia na budowę. Nie możemy budynku rozebrać w dowolnej chwili, tylko musi być podjęta odpowiednia procedura – tłumaczy.
Kiedy nastąpi rozbiórka, o tym Maria Florczak nie chce wyrokować, ale po naszej interwencji przedstawia wstępny plan. – Inwestycje w mieście są prowadzone na tyle, na ile wystarczy środków finansowych. W miarę możliwości finansowych prace rozbiórkowe są w mieście realizowane – wyjaśnia. – Podejmowane są kroki, by jak najszybciej była możliwa rozbiórka tego budynku. Na razie będziemy zbierać oferty na dokumentację rozbiórkową, ponieważ obowiązuje nas ustawa o zamówieniach publicznych. W tym momencie przygotowywana jest procedura, następnie zostanie wyznaczony termin składania ofert i kolejno wybrana zostanie najkorzystniejsza z nich. Myślimy, że uda nam się to zrobić jeszcze w tym roku – zapowiada dyrektor MZN.
Redakcja Świdnica24 zapytała także o wynajmowanie pomieszczeń w budynku przeznaczonym dla rozbiórki. – Budynek jest w 100 proc. wykwaterowany i nie ma tam żadnego użytkowania – mówi Maria Florczak. – Pomieszczenia na najniższej kondygnacji obiektu są pozamykane i nic nie jest wynajmowane. W żadnym protokole nie ma ujętych informacji, by cokolwiek w tych pomieszczeniach się znajdowało. Ten budynek był opróżniony i zamknięty – stwierdza dyrektorka.
Po naszej interwencji dyrektor Maria Florczak zdecydowała się zbadać sytuację bezpieczeństwa okolic budynku, choć jak stwierdziła budynek jest często kontrolowany, nawet do kilku razy w miesiącu. – Byliśmy dziś na terenie posesji z całą komisją. Budynek jest zamknięty i prawidłowo oznakowany tablicami. W ocenie pionu technicznego nie ma potrzeby dodatkowego zabezpieczenia. Tablice mówią wyraźnie, że obowiązuje pod budynkiem zakaz parkowania i by do niego nie wchodzić. Nie ma tam też żadnego ciągu komunikacyjnego, tak by ludzie tam spacerowali – tłumaczy Maria Florczak. Na razie nie ma planów, by dodatkowo zabezpieczyć więc teren. – Zawalenie miało miejsce w środku, a nie na zewnątrz budynku. Nie było więc przypadku, by chociażby odpadł tynk z elewacji – wyjaśnia.
Pracownicy Miejskiego Zarządu Nieruchomości skontrolują obiekt także wspólnie z Powiatowym Inspektoratem Nadzoru Budowlanego w Świdnicy. – Spotkamy się z działem technicznym. Zobaczymy na miejscu, w jakim stanie jest obiekt i ustalimy ewentualnie doraźne zabezpieczenie konieczne do wykonania – mówi Jerzy Wasilewski z biura Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Świdnicy. Spotkanie wstępnie zaplanowano na poniedziałek 31 lipca.
Tekst i zdjęcia: Agnieszka Nowicka