W Dniu Matki, podobnie jak w Dniu Kobiet, najbardziej narobią się te, które od świtu powinny świętować, położyć się i pachnieć. Nie inaczej jest u mnie. Z racji tego co robię i oferty, którą tworzę, najintensywniej celebruję cudze święta, cudze Dnie Matki i cudze jubileusze. Od wielu dni haftuję, więc na wyrobach dziergam wszelkie „Kocham Cię, mamo” oraz „Ukochanej Mamie Zosi”. Ech, cóż począć…
Od swoich dzieci dostaję mnóstwo dowodów miłości na co dzień: telefony w środku nocy, że „ukradli mi rower”, pobudki nad ranem z powodu „chyba mam gorączkę”. Kiedyś myślałam, że jak się ma dzieci w wieku dorosłym, to już przynajmniej nieprzespane noce ma się z bańki. Nic podobnego. I w sumie całe szczęście… Przynajmniej ja to swoje szczęście upatruję w tym, że ciągle jestem potrzebna i ciągle jeszcze dzieciaki chcą się ze mną konsultować w sprawach mniejszej lub większej wagi.
Postanowiłam więc, że właśnie ta myśl będzie mi towarzyszyć przy tym święcie. Święcie, które spędzam jak zwykle przy pracy, celebrując równolegle cudze chrzciny. Niech się maleńkiej Ani dobrze układa życie, niech ma spokojny sen pod miękkim jak puch kocykiem i na wygodnej podusi, które zamówiła dla niej ciocia.
Beata Norbert
Po piękne drobiazgi Beaty zapraszamy do sklepu na atrillo.pl