Komin po dawnej kotłowni MZEC-u na osiedlu Zarzecze już prawie uzbrojony. Na 16.00 planowany jest kontrolowany wybuch.
W październiku ubiegłego roku rozpoczęła się rozbiórka nieużytkowej od roku 2012 ciepłowni na świdnickim osiedlu Zarzecze. Ostatnim elementem jest komin, który zakończy żywot z hukiem – informuje Witold Tomkiewicz, rzecznik prasowy MZEC.
Ciepłownia została wzniesiona w latach osiemdziesiątych i kilkakrotnie była modernizowana pod kątem zmian procesów technologicznych i użyteczności. Dostarczała ciepła do ogrzewania osiedla oraz pary technologicznej dla pobliskiego „Dolmebu”. Od pół dekady w ten rejon Świdnicy dostarczane jest ciepło z Zawiszowa.
Ciepłownia składała się z czterokondygnacyjnego budynku głównego, 60-metrowego komina z żelbetonu o średnicy zewnętrznej 4,4 metra i grubości ścian 25 cm oraz wielu mniejszych budynków i budowli, wśród których najciekawszym była miniaturowa lokomotywownia – garaż dla spalinowego ciągnika szynowego.
Wykonawcą wyburzenia komina jest śląska firma Wapex-Demin, której kadry nabierały doświadczenia w używaniu materiałów wybuchowych w górnictwie i w wojsku przez ponad trzy dekady. Na swoim koncie mają wiele trudnych akcji, jak choćby wyburzenie żelbetowego 97-metrowego komina w działającej koksowni Częstochowa, gdzie należało położyć komin dokładnie pomiędzy dwie magistrale zaopatrujące produkcję w gazy techniczne, prąd i wodę czy likwidacja kopalni „1 Maja” w Wodzisławiu Śl. gdzie materiały wybuchowe pomogły obrócić w pył budynek o kubaturze 110 tysięcy metrów sześciennych albo wysadzenie sześciu kominów stojących w rzędzie w jednej z polskich hut.
Praca przy świdnickim kominie nie jest uznawana za szczególnie skomplikowaną, bo komin nie należy do najwyższych, a teren prac jest duży i bezpieczny.
– Komin taki jak ten przewraca się kierunkowo, w ściśle określonym miejscu – powiedział Walery Sieklucki, kierownik zakładu Wapex-Demin – My wybraliśmy przewrócenie komina na hałdę gruzu, z dala od budynków i garaży. Hałda powinna wytłumić drgania gruntu po przewróceniu konstrukcji, dodatkowo wykopany został rów, wzdłuż linii płotu i garaży – jego zadaniem jest stłumienie fali sejsmicznej i ochrona garaży przed ewentualnym wstrząsem.
Komin został nawiercony na 2/3 obwodu do wysokości 250 cm i do 330 otworów o głębokości ok. 16 cm założono ładunki dynamitu. W nich umieszczono zapalniki zawierające 0,8 g bardzo silnego materiału wybuchowego, który pod wpływem impulsu elektrycznego zainicjuje detonację. Łącznie na operację przewrócenia komina zużytych zostanie 17,5 kg dynamitu.
Sto procent pewności powodzenia operacji da stalowa lina z obciążnikiem poprowadzona od korony komina do ziemi w kierunku upadku – siła obciążenia pomoże kominowi szybko obrać właściwy kierunek upadku.
Na czas operacji zostanie zamknięta dla ruchu ul. Rolnicza oraz Kilińskiego. Przed eksplozją i zwaleniem komina straż pożarna będzie zwilżać podłoże, aby ograniczyć pylenie.
/MZEC/