Został zarejestrowany jako tajny współpracownik 10 października 1982 i do września 1989 roku złożył oficerom Służby Bezpieczeństwa 53 pisemne informacje. Donosił na rolników, lekarzy weterynarii, działaczy Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, klientów świdnickiej kawiarni, przedsiębiorców, rosyjskich żołnierzy, znajomych i rodzinę pierwszej żony. Brał za to pieniądze.
Na zdjęciu: Leszek Mazurek (w środku) odbiera Statuetkę Przedsiębiorczości z rąk ówczesnego prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, Świdnica 11 maja 2011 roku. Fotografia z archiwum Swidnica24.pl.
TW „Medyk” oceniany był przez oficerów jako cenny kontakt, a wiele jego informacji miało wartość operacyjną. Pod tym pseudonimem przez siedem lat z SB współpracował Leszek Mazurek, biznesmen, menadżer, członek zarządu Stowarzyszenia Przedsiębiorców i Kupców Świdnickich, mąż prezydent Świdnicy Beaty Moskal-Słaniewskiej.
Screen informacji znajdującej się na stronie Instytutu Pamięci Narodowej. Link przesłał portalowi Swidnica24.pl Czytelnik.
Informacja o tym, że Leszek Mazurek to TW Medyk znajduje się na oficjalnej stronie Instytutu Pamięci Narodowej, poinformował czytelnik Swidnica24.pl. Teczka personalna Leszka Mazurka została zarejestrowana przez Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Wałbrzychu. Jednak to nie był początek działalności Mazurka jako TW. Już podczas służby wojskowej pod koniec lat 70-tych współpracował z kontrwywiadem wojskowym. Współpracy z SB nie przerwał nawet po pierwszych częściowo wolnych wyborach w Polsce, które są uznawane za symboliczny koniec PRL. Ostatni raport złożył we wrześniu 1989 roku. Dwa lata później stał się członkiem stowarzyszenia, promującego idee wolności i demokracji.
Zaczynał współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa w październiku 1982 i został przez oficera prowadzącego W. Piotrowskiego opisany jako cenny kontakt do informowania o środowisku rolników i powiązanych z nimi weterynarzy. Sam wówczas pracował jako technik weterynaryjny w Świdnicy i miał kontakt z kilkunastoma spółdzielniami rolniczymi w dawnym powiecie świdnickim. Szczególnie długo informował o konflikcie w spółdzielni w Grodziszczu, opisując wszelkie oszustwa, nieprawidłowości i „lewizny” jednego z byłych prezesów. Prowadzący wówczas TW Medyka porucznik podkreślał zalety tego kontaktu. Wg jego opinii, które zamieszczał pod każdym z raportów, Mazurek był osobą inteligentną, miał łatwość nawiązywania kontaktów, był powszechnie lubiany i nie nadużywał alkoholu. Wykazywał się też inwencją i rzetelnością. Jedynym minusem było niestaranne pismo. Wszystkie doniesienia Mazurka były kontrolowane, konfrontowane z doniesieniami innych tajnych współpracowników SB i oceniane. Wiarygodność i ocena wypadały bardzo dobrze. Sam TW cały czas był pod ścisłą obserwacją. Służba Bezpieczeństwa doskonale wiedziała, z kim utrzymuje prywatne kontakty. Wszystkie obserwacje były szczegółowo odnotowywane i znajdują się w teczce TW „Medyk”.
Przed TW stawianie były każdorazowo zadania, z których „Medyk” się wywiązywał (efekty znajdują się w kolejnych raportach). M.in. szczegółowo opisał i scharakteryzował pracowników lecznic weterynaryjnych z całego powiatu świdnickiego, podając również informacje o ich poglądach, zamiłowaniu do kobiet czy problemach alkoholowych. Obszernie informował o nastrojach wśród rolników, a jeden z raportów dotyczy „organizowanego przez kler” wyjazdu rolników na spotkania z papieżem Janem Pawłem II, który wówczas pielgrzymował do Polski.
W 1984 roku dwie informacje przygotowane przez „Medyka” dotyczyły pracownicy „Ruchu”, którą opisał jako zagorzałą propagatorkę „Solidarności” i przeciwniczkę ustroju PRL. Doniósł m.in. o wyborze kobiety na szefa związku zawodowego w świdnickim RSP „Ruch” oraz o tym, że jej brat zginął podczas demonstracji na wybrzeżu.
Również w 1984 stał się stałym informatorem o nastrojach w Zjednoczonym Stronnictwie Ludowym w Świdnicy, którego został członkiem. Szczegółowo referował posiedzenia, skupiając się na działaczach, którzy prezentowali postawy prawicowe i nawiązywali do tradycji przedwojennych ruchu ludowego. Informacje te dla prowadzących były cenne przede wszystkim w kontekście zbliżających się wyborów parlamentarnych (1985 rok). „Medyk” wykazywał się także inwencją. Po jednym z zebrań, na którym była omawiana sytuacja wsi Gogołów (gdzie mieszkańcy zagrozili bojkotem wyborów, jeśli nie będzie w lokalu krzyża), zaproponował w swoim raporcie, by przemyśleć kwestię umieszczania w wiejskich lokalach wyborczych symbolu religijnego, który będzie „wabikiem” i zwiększy frekwencję. W Gogołowie do wyborów poszli wszyscy mieszkańcy. Oficer prowadzący w omówieniu stwierdził, że to wartościowa inicjatywa.
Dla Służby Bezpieczeństwa ten współpracownik był cenny z jeszcze jednego powodu. Rodzina jego pierwszej żony mieszkała w RFN, a mąż siostry teścia był pracownikiem firmy transportowej, obsługującej amerykańską bazę wojskową. TW „Medyk” składał raporty, opisujące łącznie z adresami wszystkich członków niemieckiej części rodziny, a w szczególności podając informacje, uzyskiwane od wuja. Podczas wyjazdów do rodziny kontaktował się z wieloma świdniczanami mieszkającymi w RFN po fali emigracji w 1981 roku. Donosił, jak się nazywają, gdzie mieszkają, czym się zajmują, jakie mają plany życiowe i zawodowe. Informacje są szczegółowe, bo cieszył się dużą sympatią i zaufaniem rodaków. Osoby te powierzały mu listy i pieniądze dla rodzin mieszkających w Polsce.
W 1986 Mazurek został ajentem kawiarni „AGA” przy ul. Nowotki (dziś ulica Długa) i skoncentrował się na informowaniu o swoich klientach, wśród których byli m.in. żołnierze stacjonujących w Świdnicy wojsk radzieckich. Zaczął także donosić na osoby związane z prywatną przedsiębiorczością, a zwłaszcza tych, którzy utrzymywali kontakt z rodzinami za granicą lub wyjeżdżali do pracy w RFN czy USA. Nawiązał kontakt z szefem pralni, obsługującej radziecką jednostkę, która znajdowała się przy placu Drzymały. Opisywał handel wymienny, który wówczas kwitł między mieszkańcami Świdnicy a Rosjanami. Wśród epizodów jest raport o próbie sprzedaży diamentów przez jednego z oficerów. Oficer prowadzący TW zapisał w omówieniu, że sprawę należy przekazać do KGB.
Pod koniec lat 80-tych skoncentrował się na prywatnych przedsiębiorcach, którzy przywozili atrakcyjne towary z Niemiec lub zaczęli handlować samochodami, rozbierając je przed wwiezieniem do Polski na części, by oszukać państwo na cle. Wśród opisywanych osób jest kilku przedsiębiorców, którzy do dzisiaj w Świdnicy prowadzą prężne firmy handlowe lub pracują w gastronomii.
Ostatnią informację na piśmie Mazurek złożył 27 września 1989 roku. Nie został wykreślony z listy tajnych współpracowników, cyt.: „Na podstawie zarządzenia MSW nr 043/90 z dnia 10.05.1990 o rozwiązaniu Służby Bezpieczeństwa współpraca z TW zostaje zawieszona, a materiały zostają złożone w archiwum Wydziału „C”„. TW Medyk deklarację o współpracy podpisał dobrowolnie. Przez 7 lat złożył 53 raporty na piśmie, w teczce znajduje się 15 pokwitowań odbioru pieniędzy od SB w kwotach od kilkuset do 10 tysięcy złotych w ostatnim okresie. Z oficerami prowadzącymi spotykał się bądź w miejscu o kryptonimie „Karpaty”, bądź we własnym mieszkaniu, samochodzie lub kawiarni. Do kontaktów telefonicznych służyły hasła, m.in. „mam lekarstwo dla chorego psa”. Na jedno ze spotkań przyjechał z dzieckiem.
Leszek Mazurek. Zdjęcie z archiwum Swidnica24.pl.
Leszek Mazurek w 1991 roku został członkiem Stowarzyszenia Przedsiębiorców i Kupców Świdnickich, stowarzyszenia należącego do najstarszych tego typu w Polsce. Pełnił w nim funkcje rzecznika, wiceprezesa, a od lat jest członkiem zarządu, obecnie jako skarbnik. W notce zamieszczonej przy jego nazwisku na stronie SPiKŚ czytamy: Dyrektor Generalny Centrum Handlowego Galeria Pestka w Poznaniu. Współwłaściciel spółki BMS oraz “Bonus” sp. z o.o. Były wieloletni pracownik firmy Świtalski & Synowie, odpowiedzialny za rozbudowę w regionie sieci Biedronka. Posiada licencję z zakresu obrotu i zarządu nieruchomościami. Jako specjalista z zakresu nieruchomości i prowadzenia inwestycji zajmuje się przede wszystkim lokalizacjami i nadzorem inwestorskim przy budowie wielkopowierzchniowych sklepów i centrów handlowych. Członek “KLUBU 25″ SPiKŚ. Wieloletni członek zarządów Stowarzyszenia, wiceprezes w kadencji 2012-2013. Laureat Statuetki Przedsiębiorczości SPiKŚ w kategorii: “Profesjonalne zarządzanie firmą lub instytucją” w 2011 roku.
Statuetkę przyjął wraz z innymi członkami stowarzyszenia, wśród których byli działacze solidarnościowej opozycji z lat 80-tych, z rąk prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Podczas uroczystości 11 maja 2011 roku padło także pytanie o apel, który SPiKŚ przesłało do prezydenta RP, wnosząc o ustanowienie 4 czerwca (data pierwszych wolnych wyborów z 1989 roku) świętem narodowym. Bronisław Komorowski zapewnił, że popiera tę inicjatywę.
Stowarzyszenie oprócz promowania przedsiębiorczości i demokracji od początku za cel stawiało sobie wyróżnianie osób, które miały szczególny wkład w budowanie wolnej Polski po 1989 roku. Jedną z inicjatyw były Diamenty Wolności. Wśród nagrodzonych znalazły się najważniejsze osobistości, budujące trwałość i praworządność demokratycznego ustroju oraz wolności gospodarcze w Polsce. Wyróżnienie otrzymali: Tadeusz Mazowiecki, Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Adam Michnik, Jan Lityński, Władysław Frasyniuk, Leszek Balcerowicz, Marek Belka, Henryk Wujec i Bogdan Borusewicz.
Wśród członków honorowych SPiKŚ są m.in. Jan Lityński, Leszek Balcerowicz, Marek Borowski, Marek Michalak, Henryk Gołębiewski, Władysław Frasyniuk, Jan Miodek, Jerzy Stępień, Jerzy Franckiewicz, Zygmunt Worsa, Jacek Domejko. Leszek Mazurek czynnie angażował się w działania stowarzyszenia. Był m.in. koordynatorem konkursu historycznego dla młodzieży pn. „Świdnica – moje miasto”.
Prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska odmówiła komentarza na temat współpracy męża z SB i wywiadem wojskowym. Na prośbę prezydent redakcja poinformowała o zawartości teczki Leszka Mazurka, co miało pozostać wyłącznie do jej wiadomości. Niestety, przed publikacją Beata Moskal-Słaniewska przesłała do swoich znajomych sms takiej treści:
„W poniedziałek na swidnica24.pl ukaże się artykuł dotyczący TW „Medyk”. To pseudonim operacyjny mojego męża, który w latach 1982-1989 współpracował ze służbami. Znam szczegóły jego teczki i wiem, że nie ma w niej nic, co świadczyłoby o tym, że kogokolwiek skrzywdził poprzez tę działalność. O motywach zaś wiem tylko ja i tak zostanie. Nie będę komentować, Leszek także. Dla mnie jest nadal tym samym mężczyzną i w tej sytuacji będę stała przy nim i wspierała z całych sił. Będą to na pewno trudne dni. Ale mam nadzieję, że mogę, że możemy liczyć na Wasze wsparcie. Czasem duchy przeszłości potrafią wyjść z cienia. A jeśli jeszcze mają wsparcie podłych ludzi, to jest niefajnie. Przykro mi za to co się stało i co się stanie. Ale przeszłości się nie zmieni. Pozdrawiam i przepraszam Beata”.
Edward Szywała, współzałożyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Przedsiębiorców i Kupców Świdnickich nie krył zaskoczenia informacją o współpracy Leszka Mazurka z SB, ale odmówił komentarza.
Leszek Mazurek odmówił komentarza. Poinformował jedynie o złożonej rezygnacji z dalszego uczestnictwa w działaniach SPiKŚ. Andrzej Panas, obecny prezes SPiKŚ w rozmowie ze Swidnica24.pl stwierdził, że spotkał się z Leszkiem Mazurkiem i przyjął jego rezygnację z funkcji członka zarządu stowarzyszenia, nie zgodził się natomiast, by zrezygnował także z członkostwa w stowarzyszeniu.
Agnieszka Szymkiewicz
Źródła:
1. Akta TW Medyk, zarejestrowane przez KWMO Wałbrzych pod numerem 5683/1982, dostępne we wrocławskim oddziale IPN pod sygnaturą IPN Wr 0018/224 t. 1 i t.2
2. Strona internetowa SPiKŚ, art. „Poziom wiedzy wciąż zaskakuje”.
3. Swidnica24.pl, „Statuetki z rąk prezydenta RP”