Burzliwa dyskusja towarzyszyła uchwalaniu planu zagospodarowania przestrzennego dla Osiedla Młodych. Okazję próbowali wykorzystać mieszkańcy Świdnicy, którzy od 17 lat walczą o likwidację stacji bazowych telefonii komórkowej. Z decyzji radnych nie są zadowoleni.
Kazimiera Momot i Stanisław Kos ze Stowarzyszenia Ekologicznego „Ojczyzna”
Rada Miejska w Świdnicy podczas dzisiejszej sesji decydowała o przyjęciu planu zagospodarowania, który całościowo reguluje zasady wykorzystania przestrzeni na Osiedlu Młodych. Dzięki temu wyznaczono nowe tereny pod zabudowę mieszkaniową, miejsce na nowe parkingi, w tym także wielopoziomowy czy nowe rozwiązania drogowe. Przygotowania trwały ponad 2 lata. Podczas dyskusji przed przyjęciem planu najwięcej czasu radni poświęcili kwestii masztów ze stacjami bazowymi telefonii komórkowej. Stowarzyszenie Ekologiczne „Ojczyzna” chce, by na osiedlu w pobliżu domów całkowicie zakazać budowy stacji bazowych telefonii komórkowej jako miejsc emitujących niebezpieczne dla życia i zdrowia ludzi fale elektromagnetyczne. Grupa mieszkańców już od 17 lat prowadzi stałą kampanię na rzecz przeniesienia masztu, usytuowanego w pobliżu wieży ciśnień przy ul. Prądzyńskiego.
Prezentujący plan zagospodarowania przestrzennego projektant Radosław Jończak wskazał, że postulatów stowarzyszenia nie można zrealizować w całości. Pokazał, co jest możliwe bez łamania prawa. W planie zapisano, że na Osiedlu Młodych nie można stawiać nowych masztów i wież wyższych niż 45 metrów poza jednym, wyznaczonym obszarem. – Przepisy nie dopuszczają jednak, by wprowadzić taki zakaz na terenie, gdzie takie maszty już są. Jedyne, co możemy zrobić, to wprowadzić ograniczenie polegające na stawianiu nowych masztów i wież na tych terenach – tłumaczył. Takie tłumaczenie zaatakował radny Krzysztof Lewandowski, który stwierdził, że nawet kosztem uchylenia uchwały przez wojewodę trzeba próbować spełnić postulaty mieszkańców, bo tu chodzi o ich zdrowie. Taki sposób argumentacji z kolei został skrytykowany przez radnych Andrzeja Protasiuka i Wiesława Żurka. Prezydent Beata Moskal-Słaniewska przypomniała, że plan zagospodarowania nie dotyczy wyłącznie stacji bazowych, a kompleksowych rozwiązań, które mają uporządkować kwestię zagospodarowania przestrzeni dla bardzo ważnej części miasta. Dodała także, że świat jest na takim etapie rozwoju, w którym nie ma ucieczki przed technologią i związanymi z nią zagrożeniami. Zdaniem Beaty Moskal-Słaniewskiej bardziej niebezpieczne jest częste rozmawianie przez telefon niż przebywanie w pobliżu stacji bazowej. – Im więcej takich stacji, tym słabszy szkodliwy sygnał – argumentowała. Dodała także, że nie ma szans na przeniesienie obecnych stacji w inne miejsca. Nie jest to możliwe – Rozmawialiśmy o tym z właścicielem, czyli T-Mobile i usłyszeliśmy jasną odpowiedź: koszty są zbyt duże. To kwestia 1,5 miliona złotych. Przenosiny nie wchodzą w rachubę.
– Jesteśmy zbulwersowani takim stanowiskiem. Maszt stojący na trafostacji można ewentualnie przestawić na działkę miejską, ale to i tak niczego nie zmieni; w tym miejscu nadal będą stawiane inne maszty. Tu nikt nie dba o ludzi, ale o lobby przemysłowe. Maszt zlokalizowany przy trafostacji od początku stoi nielegalnie. Został on zamontowany na podstawie paragrafu 12 planu zagospodarowania przestrzennego z 1994 roku, gdzie wyraźnie zaznaczono, że ten obszar można wykorzystać tylko i wyłącznie dla obiektów do przesyłu energii elektrycznej, a nie telekomunikacyjnych – mówi prezes Stowarzyszenia Ekologicznego „Ojczyzna” Kazimiera Marcińczak-Momot. – W Polsce likwidowane są już w wielu miejscach maszty telekomunikacyjne – sądy nakazują demontaż, bo instalacje miały miejsce bez wiedzy i zgody mieszkańców. Powiedzieliśmy, co o tym wszystkim myślimy na posiedzeniu komisji infrastruktury, ale tu nie chcą nas dopuścić do głosu. (Jedynie radny Lewandowski próbuje nas bronić). Mówią, że Świdnica jest bezpiecznym miastem, ale to nie prawda. Każdy maszt telefonii komórkowej badany jest jednostkowo, ale brakuje badań na szerszą skalę. Nikt nie bierze pod uwagę szkodliwego działania masztów, które stoją tuż obok – w naszym przypadku najbliższy znajduje się ledwie 300 metrów dalej. Czemu Urząd Miejski nie chce ująć sprawy całościowo? Od nadajników jest tu aż za gęsto – dodaje.
Próby rozwiązania konfliktowej sytuacji poprzez wyznaczenie na przyszłość oddalonego od domów terenu na stacje telefonii komórkowej nie spotkały się z uznaniem. Ten pomysł – zaakceptowany przez „Ojczyznę”, został oprotestowany przez innych mieszkańców.
Ostatecznie plan zagospodarowania przestrzennego dla Osiedla Młodych został przyjęty 16 głosami. Troje radnych wstrzymało się od głosu, nikt nie był przeciwny.
/red./