Ciało 56-letniego mężczyzny w dawnym prosektorium obok nieczynnego szpitala przy ul. Westerplatte w Świdnicy znaleźli bezdomni z pobliskiego schroniska. Niewykluczone, że jedną z przyczyn śmierci było wychłodzenie organizmu.
– Gdy pensjonariusze schroniska dla bezdomnych przyszli do budynku, mężczyzna już nie żył. To mieszkaniec Świdnicy, choć od dawna bez stałego adresu – mówi Grzegorz Oleśkiewicz, oficer prasowy KPP w Świdnicy. – Ubiegłej zimy mieszkał w naszym schronisku, ale zaraz, gdy się zrobiło cieplej, wyprowadził się – mówi Gabriela Kowalczyk, prezes Towarzystwa im. Brata Alberta w Świdnicy. – Od jakiegoś czasu mieszkał w budynku za starym szpitalem, w pomieszczeniu bez ogrzewania, bez okien. Spał na stercie szmat. Nasi pensjonariusze codziennie zanosili mu jedzenie i wszyscy próbowaliśmy go namówić do powrotu do schroniska, ale nie życzył tego sobie. Na pewno był dotknięty chorobą alkoholową.
Przyczynę śmierci ustalą biegli po sekcji zwłok. Sprawą zajmuje się prokuratura.
/asz/