Strona główna Magazyn Kuchnia Czary Penelopy: Svičkova na smetaně

Czary Penelopy: Svičkova na smetaně

0

W wolnym tłumaczeniu to wołowina, a precyzyjniej polędwica w śmietanie. Treściwy i bardzo smaczny przepis naszych południowych sąsiadów. Dokładnie pochodzi z kuchni Czech Środkowych. Danie polecił mój kolega z pracy. On ma w swoim posiadaniu XIX- wieczny przepis na svickową, w którym prócz podstawowych składników dodatkiem również był świeży imbir. Spodobał mi się ten pomysł i ja też go dodaję.

swickowa-na-smetane

W przepisie jaki ja znalazłam (a był to oryginalny współczesny czeski przepis) jest podana mąka do zagęszczenia sosu. Moim zdaniem jest to lekka przesada. Mąka nic poza kaloriami i zagęszczeniem nie wniesie. Potrawa jest wystarczająco bogata, treściwa i kaloryczna a sos po zmiksowaniu warzyw wyszedł aksamitny i gęsty.

Potrzeba:
750g polędwicy wołowej (ja użyłam dużo tańszego udźca wołowego)
50g słoniny
sól
pieprz mielony
łyżka octu
1duża marchew
1seler (ok.200g)
1 mała pietruszka
2 cm kawałek imbiru
1 duża cebula
200 g masła (dałam mniej, bo jakoś ręka mi zadrżała wyobrażając sobie kaloryczność)
10 ziaren pieprzu
4 ziarna angielskiego ziela
2 liście laurowe
szczypta tymianku
sok z 1 cytryny
200 ml śmietany kremówki + odrobina mleka
mąka do zagęszczenia (moim zdaniem zbędna)
cukier do smaku

Mięso naszpikowałam kawałeczkami słoniny, posoliłam, popieprzyłam, posypałam startymi warzywami, cebulą pokrojoną w piórka, dorzuciłam przyprawy, skropiłam sokiem z cytryny, lekko spryskałam octem i polałam rozpuszczonym masłem. Dorzuciłam kawałek imbiru. Przykryłam i pozostawiłam na noc w lodówce.

Następnego dnia mięso zalałam małą ilością wody (ok 200ml) i dusiłam w piekarniku pod przykryciem w temperaturze 180º przez 1,5 h aż było miękkie. Jeśli po tym czasie mięso będzie jeszcze twarde, to trzeba wydłużyć czas duszenia- wszystko zależy od jakości wołowiny. Gotowe mięso wyjęłam, usunęłam przyprawy z sosu oraz imbir. Warzywa i sos przelałam do garnka i powoli doprowadziłam do wrzenia. W tym momencie należało zagęścić sos mąką, z czego ja zrezygnowałam. Zmiksowałam gorączkujące się towarzystwo, zalałam śmietanką kremówką, chwilę gotowałam. Na koniec doprawiłam do smaku solą, zakwasiłam sokiem z cytryny, dodałam szczyptę cukru. Kawałek imbiru ponownie trafił do sosu i tam sobie spokojnie dryfował. Mięso pokroiłam na niezbyt grube plastry (1,5 cm). Na talerzach ułożyłam pokrojonego knedlika, a obok wylądował gesty sos (już bez imbiru). Na nim miękko spoczęły kawałki wołowiny. Całość udekorowałam żurawiną. Knedla można z powodzeniem zastąpić kaszą, ale wtedy będzie to już wersja czesko-polska.

Dobrou chuť!

Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch

Poprzedni artykułPiękniejszy świat Beaty: Pakowanie prywatnego świata
Następny artykułMałki w podróży: Z wizytą w Rogalinie