Choć od ostatniego zakupu służbowego auta – Renault Trafic z 9-cioma miejscami dla pasażerów, który urząd kupił za 91 675 zł, minęło dopiero pięć lat, w starostwie szykuje się kolejna inwestycja. Starosta Piotr Fedorowicz, mimo że budżet powiatu nie jest w najlepszej kondycji, przekonuje, że zakup samochodu służbowego jest konieczny. Na ostatniej sesji 26 października koalicja przegłosowała uchwałę o zmianie budżetu, która uwzględniała zakup auta.
– Myślimy o zakupie samochodu 9-osobowego. Mamy trochę kłopotów z tym, którym obecnie dysponujemy, pomimo że jego wiek nie jest jeszcze jakiś strasznie podeszły, bo to piąty rok użytkowania, ponad 170 tys. przejechanych km, ale mamy już trzecią z kolei dosyć poważną usterkę – wyjaśniał starosta Piotr Fedorowicz, tłumacząc skąd w planie obrad autopoprawka z wnioskiem o przesunięcie 150 tys. złotych z rezerwy na zakup nowego busa.
Czytaj także: Nowe auto dla starostwa
Radni opozycji podkreślali, że 150 tys. zł na nowy samochód służbowy to nieprzemyślana decyzja, nietrafiona inwestycja czy wprost fanaberia. – Sytuacja budżetu powiatu nie jest katastrofalna, ale też nie jest najlepsza. Auto pięcioletnie z przebiegiem 170 tys. km to nie jest auto stare. Jeśli pójdziemy tą drogą, którą pan starosta proponuje, to będziemy mieć największy park samochodowy w mieście – oceniał Robert Garstecki i sugerował inne rozwiązanie jak choćby posiłkowanie się w nagłej potrzebie firmami zewnętrznymi.
W starostwie są już dwa samochody służbowe: osobowy Renault Koleos, który w 2011 roku zastąpił 4-letnią, uszkodzoną służbową Skodę, oraz Renault Trafic. Beata Nejman skrytykowała sposób, w jaki uchwała została wprowadzona. – Nie zostało to wcześniej zgłoszone, żeby radni mogli się zapoznać, tylko autopoprawka rzucona na stół, żeby tego nie przemyśleć, nie przedyskutować na komisjach – podkreślała.
Czytaj także: Służbową Skodę zastąpił Renault Koleos
Starosta, odpowiadając na pytania radnych opozycji, zaznaczył, że w obecnych czasach samochód nie jest formą luksusu, a raczej pewnym standardem – i podobnie jak telefon komórkowy – rzeczą nieodzowną do funkcjonowania. – Praca urzędników nie polega tylko i wyłącznie na tym, że przesiadują za biurkiem, to są rozliczne wyjazdy w teren, wizje w terenie – argumentował.
(ed)