Niestety, nie jest to zapowiedź rychłego remontu. Imponująca willa przy ul. Muzealnej 4 w Świdnicy na polecenie Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego została doraźnie zabezpieczona. To był warunek przedłużenia terminu na wykonanie prac, które mają 120-letni obiekt doprowadzić do należytego stanu.
Budynek przy ul. Muzealnej 4, został wzniesiony w 1892 r. jako prywatna willa znanego świdnickiego inżyniera wiertnika Morisa (dawna willa „Morys Ruh”). Od 1939 r. przez kilka lat mieściło się tam Muzeum Miejskie, od którego pochodzi nazwa ulicy. Zajęto w nim dla celów wystawienniczych dziewięć pomieszczeń. Nową ekspozycję otwarto w sierpniu 1939 r. Znajdowały się na niej zabytki archeologiczne, broń, wyroby rzemiosła, eksponaty obrazujące kulturę mieszczańską, wiejską i kościelną, ubiory, wyroby z porcelany, cyny, rękopisy czy też druki.
Po II wojnie światowej kamienica pełniła także funkcję szkoły średniej (piętra zajmowały duże sale lekcyjne) wraz z internatem (na poddaszu) jako budynek wydzielony I Liceum Ogólnokształcącemu, aż do początku lat 90 – tych, gdy liceum przeniosło się na ul. Pionierów, do byłego Domu Oficera.
Na fragmencie elewacji zachodniej ściany kamienicy, przedstawiona jest postać górnika sztygara. Natomiast na kartuszu, umieszczonym w portalu bramy głównej, umieszczono górnicze godło, charakterystyczne dla zawodu, wykonywanego przez właściciela obiektu. Mniejsza kamieniczka, bezpośrednio sąsiadująca z budynkiem, to dobudówka wraz z gankiem w formie rzeźbionej, drewnianej werandy, stojącej bezpośrednio nad wejściem głównym do budynku przy ulicy Muzealnej 2.
Kamienica została przed laty sprzedana przez powiat świdnicki lokalnemu przedsiębiorcy ze Świdnicy. Ten jednak odsprzedał go dalej, a obecnie budynek jest własnością Włocha.
Powiat, sprzedając go, nie zawarł w akcie notarialnym żadnych informacji i warunków dotyczących charakteru (zabytek chroniony prawem) ani stanu technicznego obiektu. Nie zastrzegł też prawa jego odkupu, który, przy niskiej cenie nieruchomości, którą sprzedano za 533 tys. zł, miałby uzasadnienie. W momencie stwierdzenia przypadków odpadania gzymsów skierowane zostało wystąpienie do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. W 2014 roku PINB wydał nakaz doprowadzenia kamienicy do należytego stanu, co miało zostać zrealizowane do połowy 2015 roku. Termin został wydłużony o kolejny rok, a niedawno wpłynął wniosek o kolejną prolongatę. Decyzja została uzależniona od wykonania doraźnego zabezpieczenia, co zostało zrealizowane. Siatka zatrzyma spadający tynk i fragmenty gzymsów. Wiadomo jednak, że to nie wystarczy. Potrzebne są duże nakłady na kapitalny remont. Jak usłyszeliśmy w inspektoracie, właściciel zaczął wykazywać dobrą wolę i jest cień nadziei, że obiekt nie popadnie w ruinę. Kamienicy nie wolno wyburzyć ani przebudować. Jest w rejestrze zabytków.
/asz/