– Jak go sąsiadka zobaczyła przy zejściu do piwnicy, to mało zawału nie dostała – opowiadają lokatorzy z ulicy Lelewela 2 w Świdnicy. Jednak szczerze jest im żal egzotycznego gada, do którego nikt się nie przyznaje. I nie wiadomo, co z nim począć!
Sąsiadka natknęła się na węża dzisiaj około 21.00. Gad ma około 1,5 metra. – Nie mieliśmy pojęcia, co to za gatunek i czy przypadkiem nie jest jadowity – opowiada mieszkanka z parteru. – Zadzwoniliśmy po straż pożarną i miejską.
Jak opowiadają kolejni lokatorzy – strażnicy tylko nastraszyli węża i polecieli szukać winnego. Węża złapał w końcu jeden ze strażaków. – Fachowo – mówią mieszkańcy z uznaniem. Lokatorka z parteru zdążyła zrobić zdjęcie, które strażacy natychmiast wysłali do ZOO we Wrocławiu. – To wąż zbożowy. Niegroźny – wyjaśnia Jacek Kurczyński, rzecznik PSP w Świdnicy. – Ale jest problem. Nikt go nie chce – rozkłada ręce.
Strażacy próbowali znaleźć miejsce w jakimś sklepie zoologicznym, jednak to będzie możliwe dopiero rano. Weterynarze mają podpisane umowy na psy i koty. – Skontaktowaliśmy się z zarządzaniem kryzysowym. Jakieś wyjście musi się znaleźć! – dodaje rzecznik.
Tymczasem strażacy czekają na dyspozycje w wozie, zaparkowanym przed bramą. Lokatorzy siedzą na schodach. Wąż czeka w worku. – No wzięłabym go, ale do czego? Nie mam terrarium – mówi lokatorka z parteru. Wszyscy zgodnie zapewniają, że węża w worku nie opuszczą aż do znalezienia rozwiązania patowej sytuacji.
Aktualizacja: Finał tej historii jest zaskakujący. Jak informuje Jacek Kurczyński, wąż zdołał się uwolnić z worka i uciekł…
/asz/