Człowiek to jest jednak osobliwa istota. Nie dość mu już, że pielęgnuje starocie, zbiera drobiazgi, w których, niczym bursztyn Bogu ducha winną muszkę, zamyka najdroższe sercu wspomnienia po osobach, wydarzeniach i miejscach. Nie dość mu krochmalenia serwetek po babci i zawijanie w kilim szabli po dziadku. Człowiek musi zawsze pójść o krok dalej, nawet jeśli stał krok nad przepaścią dopiero co.
Tak więc nie dość, że pielęgnujemy i odnawiamy to, co sentymentalne, zdążyliśmy uruchomić i rozwinąć całkiem niezły przemysł, który pozwala nam od razu kupić postarzone. Z nowych surowców, przy użyciu najnowszych technik, przy nakładzie wcale niemałych środków od razu możemy kupić stare, jakby wysmagane przez słońce i wiatr drewno, zaśniedziałe lub wręcz zardzewiałe metalowe bibeloty, złuszczone politury oraz popękaną porcelanę. Kupujemy gotowe wyprodukowane na masową skalę wspomnienia na pniu.
Postanowiłam wpisać się w tę tendencję. Zakupiłam piękny len, który został wyprany i zgnieciony jeszcze w procesie produkcji. A len jak len, po praniu nigdy nie jest tak gładki, tak wyprasowany, jak od nowości. I ma to swój urok, choć tkanina musiała odleżeć swoje, zanim wpadłam na pomysł, aby „stare” użyć w takich charakterze, aby tę „starość” dodatkowo podkreślić.
Zanim towar trafił na sklepową półkę, z prośbą o recenzję zwróciłam się do Oliśki. Jest moim domowym ekspertem w dziedzinie stwarzania pozorów. Bezbłędnie potrafi udawać, że zajmują ją rzeczy szkolne, podczas gdy jej mózg absorbuje właśnie wyświetlany z ukrycia kolejny odcinek serialu o żywych trupach. Jest też świetna w robieniu w swoim pokoju takiego rodzaju porządku, który daje poczucie, jakby nikt w tym pokoju nie sprzątał w ciągu ostatniej sześciolatki. Na recenzentkę rzeczy nowych dających złudzenie starych nadaje się w sam raz.
I opinia wypadła raczej pozytywnie, choć wypowiedziana została beznamiętnie dość…
Beata Norbert
Po piękne drobiazgi Beaty zapraszamy do sklepu na atrillo.pl