Wiedział, jak wejść, z zejściem miał już problem. Mieszkanka Świdnicy nie pozostała obojętna na miauczenie kociaka, który zapędził się przybudówkę niezamieszkałego domu w Świdnicy. W akcję pomocową zaangażowali się strażnicy i strażacy.
– Mieszkanka osiedla domków jednorodzinnych całą noc martwiła się miauczeniem kota, które dochodziło przez otwarte okna. Następnego dnia – 24 maja, postanowiła powiadomić strażników miejskich. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze stwierdzili, że mały około dwumiesięczny kotek przebywa na daszku ganku opustoszałego domostwa na wysokości około 4-5 metrów nad powierzchnią ziemi. Wezwani strażacy za pomocą drabiny dostali się na daszek, ale niestety kotek pod więźbą dachową znalazł szparę i przedostał się do pustostanu. Strażnicy dotarli do właściciela domostwa i poprosili o pomoc zwierzęciu, co zobowiązał się niezwłocznie uczynić – opisuje Jacek Budziszewski ze świdnickiej Straży Miejskiej.