– Nie zgadzam się z ludźmi, którzy ciągle narzekają na świdnicką Straż Miejską. Dzwonię do was, żeby strażników pochwalić za ich zaangażowanie i empatię. Straż Miejska jest potrzebna – mówi Dominika Jankowska – Wachowska. Świdniczanka chwali funkcjonariuszy za pomoc w odnalezieniu psa, którego wzięła pod opiekę ze schroniska.
Zwierzak jest po przejściach. – Nigdzie nie zagrzał miejsca. My postanowiliśmy stworzyć mu dom tymczasowy i przygotować do adopcji. Rocky, a dziś już Roman, trafił do nas z przytuliska w Jaworze w ostatni piątek – opowiada pani Dominika. – Romek był mocno zdezorientowany. W sobotę rano wykorzystał moment nieuwagi i wymknął się przez uchyloną furtkę. Byłam zrozpaczona, bo przecież on tak naprawdę nigdzie nie miał domu, nie będzie widział, gdzie wracać! Natychmiast zadzwoniłam na Straż Miejską, a pani dyżurna poprosiła o przesłanie jej zdjęcia psa na prywatny telefon. Ta fotografia trafiła do patroli. Sama jeździłam po mieście i szukałam psa, ale bez skutku.
Około południa pani Dominika otrzymała telefon od strażniczki – pies odnalazł się! Biegał po skrzyżowaniu ulic Westerplatte i Bystrzyckiej. – Zatrzymali się zupełnie przypadkowi ludzie, zabrali go do swojego auta i powiadomili strażników. Ci za chwilę zadzwonili do mnie i mogłam psa zabrać do domu. Dziękuje bardzo tym osobom, które nie minęły Romka obojętnie, tylko zabrały do swojego samochodu. I bardzo dziękuję strażnikom, że byli pełni zaangażowania. Pracownicy przytuliska w Jaworze stwierdzili, że zazdroszczą Świdnicy takiej formacji. Może to drobna sprawa, ale ten pies dzięki wrażliwości ludzi po prostu przeżył.
Romek ma około 3 lat. Dotychczas nie udało się dla niego znaleźć stałych opiekunów. W Świdnicy przejdzie miesięczne szkolenie, które ma go przygotować do adopcji. – To będzie pies na medal! – zapewnia pani Dominika.
/asz/