...bo nie ma dowodu, że to właśnie on wjechał na czerwonym świetle i wymusił pierwszeństwo podczas jazdy radiowozem przez Świdnicę. Sądowi nie udało się dotrzeć do autora filmu i zweryfikować daty, podanej na nagraniu. Policjant nie przyznał się do winy. Wyrok jest prawomocny.
Na opublikowanym na youtube nagraniu widać, jak policyjny radiowóz wykonuje niebezpieczny manewr na skrzyżowaniu ulic Wrocławskiej i 1 Maja w Świdnicy. Policjant bez włączonych w samochodzie sygnałów na czerwonym świetle zjechał z lewego pasa na prawy, wymuszając pierwszeństwo przejazdu na „L-ce”. Kamera znajdowała się właśnie w samochodzie nauki jazdy. Po publikacji nagrania na portalu Swidnica24.pl komendant powiatowy policji w Świdnicy Krzysztof Niziołek skierował sprawę do sądu. Wskazany na podstawie daty i godziny oraz numeru radiowozu policjant twierdził, że to nie on w tym dniu jechał widocznym na filmie pojazdem.
– Policjantowi zostały postawione trzy zarzuty, dotyczące wykroczeń drogowych. Jednak żadna szkoła jazdy nie przyznała się do nagrania filmu i na podstawie filmu zamieszczonego w sieci nie można było jednoznacznie stwierdzić, czy nagranie zostało zrobione w tym konkretnym dniu. Rafał W. nie przyznawał się do winy i twierdził, że tego dnia i o tej godzinie jego radiowóz był w zupełnie innym miejscu. Tej linii obrony nie udało się podważyć. Wyroku nikt nie zaskarżył i w tej chwili jest on prawomocny – mówi sędzia Agnieszka Połyniak, rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Świdnicy.
Ani sądowi, ani policji nie udało się ustalić, kto kierował tym radiowozem. Policjant, który w tym dniu siedział za kierownicą i w tak ewidentny sposób łamał przepisy, nie miał odwagi, by zgłosić się i przyznać do winy.
/asz/