Nie ustają spekulacje, co dzieje się z mężczyzną, który 25 lat temu zgwałcił i zabił 5-miesięczne niemowlę w Świdnicy. Kilka dni temu wiceprezydent Marek Suwalski zapewniał, Henryk Z. po zakończonej karze więzienia nie zwrócił się do miasta z wnioskiem o mieszkanie. Swidnica24.pl ustaliła, że Z. nie tylko ma zarezerwowany lokal socjalny, ale także zarejestrował się w Powiatowym Urzędzie Pracy i ma meldunek w Świdnicy. W jego imieniu policja sprawdzała, czy może otrzymać świadczenia z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Z wiarygodnego źródła portal Swidnica24.pl uzyskał informację, że Henryk Z., który Zakład Karny w Sztumie opuścił 17 stycznia, zarejestrował się jako bezrobotny w Powiatowym Urzędzie Pracy w Świdnicy. – Ze względu na ustawę o ochronie danych osobowych nie skomentuję tej informacji – mówi Tadeusz Kotlarski, dyrektor PUP-u. Jak wynika z naszych ustaleń, Henryk Z. jako miejsce zamieszkania podał ulicę Garbarską 23 w Świdnicy. – Słyszeliśmy, że na niego czeka odnowiony pokój pod ósemką – mówi pan Grzegorz, mieszkaniec budynku. – Ale lepiej, żeby nigdy się tu nie pojawił, bo go zabiją. Świdnica nie daruje mu tamtej zbrodni.
Wiceprezydent Suwalski zapewnia po raz kolejny, że Henryk Z. nie pojawił się w Urzędzie Miejskim i i nie złożył wniosku o przyznanie lokalu. – Na mocy umowy, którą już wiele lat temu zawarło z nim miasto, przysługuje mu prawo do takiego lokalu w związku z tym, że podczas kary więzienia zrzekł się prawa do zajmowania mieszkania w Świdnicy. Nie zwrócił się dotychczas z wnioskiem o ten lokal. Natomiast jeszcze przed opuszczeniem przez niego więzienia, zwrócono się do nas z zapytaniem, gdzie w Świdnicy będzie mieszkanie przeznaczone dla Henryka Z. Braliśmy pod uwagę 3 miejsca, ostatecznie wskazaliśmy Garbarską 23. Bez udziału Urzędu Miejskiego w Świdnicy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wystawiło temu mężczyźnie dowód osobisty właśnie z tym adresem. Lokal stoi pusty i nie został formalnie przekazany – mówi zastępca prezydenta Świdnicy. Jak dodaje Suwalski, oficer policji dowiadywał się w Ośrodku Pomocy Społecznej, jakie świadczenia mógłby uzyskać Henryk Z.
– Nie wolno mi podać informacji, gdzie przebywa Henryk Z. – mówi inspektor Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji. – Jest pod „opieką” policjantów, którzy czuwają nad bezpieczeństwem ludzi, ale także chronią tego mężczyznę przed linczem. Zapewniam, że policjanci skutecznie chronią lokalną społeczność. Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji.
Przypomnijmy. Henryk Z. już jako nastolatek dopuszczał się gwałtów na dzieciach. – Dotarliśmy do kryminalnej kartoteki Henryka Z. Pierwszy raz zgwałcił, będąc w ósmej klasie szkoły podstawowej. Jego ofiarą był 10-latek. Z. trafił za to do schroniska dla nieletnich.W 1975 roku został skazany na pięć lat więzienia za zgwałcenie 10-letniej dziewczynki. Wolność odzyskał po zaledwie dwóch latach odsiadki. Miesiąc później skrzywdził 15-letniego chłopca. W 1980 roku ponownie wyszedł na wolność. Milicjanci zatrzymali go podczas dokonywania gwałtu na 10-latku. Po trzech latach z więzienia trafił do szpitala psychiatrycznego, skąd uciekł. Tym razem jego ofiarą padł 8-letni chłopczyk. Henryk Z., złapany, wrócił do szpitala, skąd również udało mu się uciec. W 1989 roku brutalnie zgwałcił 5-miesięczne niemowlę – chłopca, którego następnie zabił. Sąd orzekł karę 25 lat więzienia. Mężczyzna skończył ją odsiadywać 17 stycznia 2015 roku – podaje autor artykułu Robert Zieliński. Mimo że Zakład Karny jeszcze w lipcu 2014 roku skierował do Sądu Okręgowego w Gdańsku wniosek o izolację Henryka Z. (na mocy obowiązującej od roku ustawy o o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzającymi zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób), decyzja nie zapadła – jak tłumaczy w tvn24.pl rzecznik sądu – bo biegły nie wydał jeszcze opinii.
Na jutro, 3 lutego został wyznaczony termin badań w zakładzie psychiatrycznym. Obrońca z urzędu Marcin Szyling w tvn24.pl mówi, że nie spodziewa się, by mężczyzna pojawił się na badaniach. Henryk Z. nie odpowiedział na próby nawiązania z nim kontaktu, nie ma jednak obowiązku stawienia się na badaniach. Jeśli się nie pojawi, biegli do 18 lutego wydadzą opinię na podstawie wcześniej zebranych informacji i badań. Sąd Okręgowy w Gdańsku w marcu ma wydać decyzję, czy Henryka Z. umieścić w ośrodku izolacyjnym w Gostyninie.
/asz/