Wiem… ja to wszystko wiem, że się nie powinno i że może nie wypada, ale tak mi się dziś przypomniało pomiędzy zaparzeniem herbaty a uszyciem podkładek pod kubki.
Lat parę temu poznałam mężczyznę, który gdzieś tam się starał i o coś tam zabiegał. Doszłam do wniosku, że być może warto poznać człowieka, zanim udamy się na wspólną kawę. Należy sprawdzić wcześniej, czy owa kawa nie będzie męczarnią i czy choć jeden wspólny temat do rozmowy uda się znaleźć.
Zaczęłam więc, w swoim mniemaniu bardzo sprytnie, o samochodach. A on się rozwinął:
„O markach samochodów wiem tyle, co ty, oczywiście z przyrodzoną percepcyjną redukcją wariantów chromatycznych. Chociaż pewnie tak jak ty rozróżniam też samochody zatankowane od niezatankowanych, oraz takie, które jeszcze jeżdżą, od takich, które już nigdy nie ruszą. Przy czym to ostatnie rozróżnienie jest zwykle a posteriori, a prawie nigdy a priori.”
Parę razy to czytałam, a i tak nie byłam pewna, czy zrozumiałam właściwie. Ale to jeszcze nic, bo gdy zreflektowałam się, że o samochodach to my jednak nie pogadamy, próbowałam rozeznać, czy mam do czynienia z symaptykiem kawy, czy może raczej herbaty. W którymś zdaniu padło:
„Natomiast z herbat w górskich schroniskach najbardziej smakuje mi ta, którą wypijam tuż po tym, jak się rozmyślę tuż przed tym, zanim wyjdę z domu.”
O materdyjo… Czyli że lubi tę herbatę czy też wręcz przeciwnie? Bo nie wiedziałam w tym układzie. I szczerze żal mi było puścić go kantem, bo to przecież porządny człowiek mógł być. Tyle że gadaliśmy w różnych językach…
Tak więc wracając do szycia – okołostołowe zajęcia mnie dziś zdominowały. W kolorze tak czerwonym, że aż nieprzyzwoicie. Mam nadzieję, że już niedługo komplet będzie rozgrzewał kogoś w długie zimowe wieczory, przy herbacie z imbirem, którą ten ktoś zdecyduje się wypić tuż przed tym, zanim wyjdzie z domu. O!
Beata Norbert
Po piękne drobiazgi zapraszamy do sklepu Beaty Norbert: www.zapachydoszafy.na.allegro.pl