Dziewięciu mężczyzn z powiatu świdnickiego w 2013 roku musiało opuścić własne mieszkania. Wyprowadzkę nakazał prokurator zanim doszło do procesu sądowego. Wystarczyło uzasadnione podejrzenie stosowania przemocy wobec najbliższych. – Dzieci, rodzice, kobiety nie muszą uciekać z domów przed oprawcami. Coraz skuteczniej stosujemy nowe prawo – zapewnia prokurator rejonowy Marek Rusin.
Świadomość, jak wiele można zrobić dla ofiar nie tylko bicia, ale i przemocy psychicznej, wciąż jest bardzo niska. Do 2010 roku odizolowanie sprawcy było możliwe praktycznie dopiero po wyroku sądu, a oczekiwanie mogło trwać miesiącami. To ofiary uciekały z domu, szukając pomocy u bliskich czy w nielicznych hostelach. Po blisko 4 latach od znowelizowania ustawy o przeciwdziałaniu przemocy policja i prokuratura otrzymały zupełnie nowe uprawnienia. W Świdnicy powołano także Interdyscyplinarny Zespół ds. walki z przemocą, w skład którego wchodzą policjanci, prokuratorzy, kuratorzy, pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej, psychologowie, urzędnicy. – Udało nam się wypracować bardzo skuteczne mechanizmy współpracy, dzięki którym ofiary przemocy potrafimy objąć pełną, skuteczną pomocą. Dziś przed nami kolejne wyzwanie – edukacja i przekazywanie wiedzy mieszkańcom – dodaje prokurator.
Wystarczy uzasadnione podejrzenie
Ustawa wprowadziła rewolucyjne zmiany już od momentu zatrzymania sprawcy. Kodeks karny nie daje możliwości zatrzymania przez policję bez spełnienia szeregu warunków. – Wiele z nich w przypadku przemocy w ogóle nie dało się spełnić – wyjaśnia Marek Rusin. – Dziś wystarczy, że jest uzasadnione podejrzenie. Dotyczy to nie tylko ewidentnych przypadków pobicia, ale także przemocy psychicznej. Jeżeli sprawdza grozi, ze swojej ofierze zrobi coś złego, jest natychmiast zatrzymywany, nawet jeśli nawet jej nie dotknął. Sprawca może trafić na 48 godzin do policyjnego aresztu. To czas na to, by zebrać materiał dowodowy i postawić zarzut. Prokurator decyduje, jakie środki zapobiegawcze zastosować. – Nowa ustawa dała nam bardzo duży wachlarz możliwości, który po ocenie sytuacji możemy dostosować do indywidualnych przypadków – tłumaczy Marek Rusin. – Sam prokurator może zadecydować o zastosowaniu nakazu opuszczenia mieszkania i zakazie zbliżania się do pokrzywdzonych oraz wszelkich form kontaktu. Jeśli i to za mało, wnioskuje do sądu o zastosowaniu aresztu tymczasowego. W całej tej procedurze nie ma zbędnej zwłoki. Jest za to ścisła współpraca z pozostałymi służbami.
Wyprowadzka nawet do schroniska
Prokurator 9 razy w 2013 roku nakazał podejrzanym o stosowanie przemocy wyprowadzkę z mieszkania. – Choć ustawa tego ściśle nie reguluje, w naszej prokuraturze przyjęliśmy zasadę, ze pytamy taką osobę, czy ma gdzie się przenieść – mówi Marek Rusin. – Wymówki jednak żadnej nie ma. Jeśli nie może zatrzymać się u rodziny czy znajomych, trafia do schroniska dla bezdomnych. Tak się stało w jednym przypadku. Nakaz prokuratorski obowiązuje przez 3 miesiące i może być przedłużany. Znacznie dłuższe okresy wyznacza sąd. Jeśli po procesie sadowym zostanie zastosowane warunkowe zawieszenie kary, skazany może otrzymać zakaz powrotu do domu nawet do 5 lat. W przypadku bezwzględnego więzienia – nawet do 10. Nie jest przy tym ważne, czy mieszkanie należy do niego. W takim przypadku dodatkowo jest zobowiązany jako właściciel do ponoszenia kosztów utrzymania lokalu. Równolegle może być zastosowany zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych, zakaz kontaktu czy przebywania w określonych miejscach (np. przed zakładem pracy ofiary, przed szkoła czy przedszkolem). Ten system działa coraz skuteczniej, a cel jest jeden – uchronić ofiary przed kolejnymi dramatami i zapewnić im spokojne życie. Izolacja sprawcy ma znaczenie z jeszcze jednego powodu. Wiele ofiar, zastraszanych przez męża czy ojca, odmawiało składania zeznań. Tym samym w wielu sprawach nie było dość dowodów, by skazać oprawcę. Dziś tę presję możemy ograniczyć do minimum i sprawić, by ofiary po prostu przestały się bać.
– To także szansa dla sprawcy, by zmienił swoje postępowanie – dodaje Violetta Kalin, przewodnicząca Interdyscyplinarego Zespołu. – W Świdnicy mamy już naprawdę dobrze zorganizowaną pomoc psychologiczną i ofertę terapii. Z naszych obserwacji wynika, że coraz częściej widmo przymusowej wyprowadzki skłania sprawców przemocy do podjęcia działań, zmierzających do naprawy swojego zachowania i relacji z najbliższymi. Wiele spraw nie trafia do prokuratury. To na pewno jeden z ważnych aspektów stosowania nowej ustawy, choć oczywiście do zrobienia jest wciąż bardzo, bardzo dużo.
Tej wiedzy brakuje
Świdnickie służby bardzo poważnie podeszły do nowej ustawy o przeciwdziałaniu przemocy. – Nawet najlepsze prawo bez zaangażowani ludzi niewiele zmieni – tłumaczy Marek Rusin. – U nas udało się nawiązać bardzo dobrą współpracę między wieloma specjalistami, urzędnikami i policją. Z własnej inicjatywy organizujemy szkolenia z nowych przepisów. Kolejnym zadaniem jest szerokie informowanie mieszkańców.
Trudno powiedzieć, czy widmo wyprowadzki z domu powstrzymuje oprawców przez znęcaniem się nad bliskimi. Niestety, spraw dotyczących przemocy jest bardzo dużo. W świdnickiej prokuraturze w 2013 było aż 225 takich postępowań, w I kwartale 2014 – już 63. – Problem nie zniknie – mówi Marek Rusin. – Możemy jednak zrobić coraz więcej, by chronić prześladowane przez najbliższych osoby.
Gdzie szukać pomocy? Jakie są przepisy? Więcej informacji na stronie Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Świdnicy www.mops.pl w zakładce „Przemoc domowa” lub na stronie www.swidnica.policja.gov.pl
Agnieszka Szymkiewicz