Świdnicki sklep Leroy Merlin przed sądem zawarł ugodę z jedną z pracownic i zmienił warunki wypowiedzenia. Jak informowaliśmy w marcu, do prokuratury trafiło doniesienie, w którym była pracownica oskarżyła dyrektora o wymuszanie rezygnacji za porozumieniem stron. Szef sklepu miał szantażować ludzi dyscyplinarką.
Pani Anna* w świdnickim sklepie pracowała 6 lat. – Nigdy nie otrzymałam upomnienia ani nagany. Nie słyszałam też nawet jednego słowa od przełożonych o tym, by klienci się na mnie skarżyli – opowiada. – Nagle zostałam przeniesiona na inne stanowisko, ale tłumaczono mi, że to tylko kwestia organizacyjna. Po kilku dniach zostałam wezwana do biura. Na stole leżały dwa rodzaje wypowiedzenia – dyscyplinarne i za porozumieniem stron. Usłyszałam, że mam się natychmiast decydować, które wolę. Zapytałam, skąd ta dyscyplinarka, to usłyszałam, że były na mnie skargi. Wszystko działo się błyskawicznie, nie mam pojęcia, skąd nagle te skargi. Nie mogłam się ani zastanowić, ani z nikim skonsultować. Byłam przerażona, bo przecież dyscyplinarka jest jak wyrok, nigdzie pracy nie znajdę! Pod ogromną presją zgodziłam się na porozumienie stron z miesięcznym wypowiedzeniem.
Jak ustaliła pani Anna, nie tylko ona została postawiona w takiej sytuacji. Dotarła do 8 byłych pracowników, których dyrektor miał postawić w identycznej sytuacji.
Była pracownica równolegle zwróciła się do Sądu Pracy. – Przed Sądem Pracy w Świdnicy zawarta została ugoda, na mocy której cofnięte zostało wypowiedzenie z 10.01.2014 r., a strona pozwana (pracodawca) oświadczył, że stosunek pracy uległ rozwiązaniu za wypowiedzeniem umowy przez pracodawcę z zachowaniem 3 – miesięcznego okresu wypowiedzenia ze skutkiem na dzień 31.03.2014r. oraz zobowiązał się wypłacić wynagrodzenie na okres wypowiedzenia z ustawowymi odsetkami w terminie do 16.06.2014r., a także wydać nowe świadectwo pracy w terminie 14 dni od zawarcia ugody. Powódka w związku z tym cofnęła pozew – informuje Agnieszka Połyniak, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Świdnicy.
Prokuratura po doniesieniu wszczęła postępowanie. – Jest już na ukończeniu i wkrótce powinna zostać podjęta decyzja – mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy. Oskarżeniom o szantaż zdecydowanie zaprzeczył Jacek Burdziełowski, dyrektor świdnickiego Leroy Merlin. – To oczywiście nieprawda. Osoby, z którymi rozwiązaliśmy umowę za wypowiedzeniem z naszej inicjatywy, miały przedstawione na piśmie uzasadnienia takiego trybu rozwiązania umowy. Część tych spraw trafiła do Sądu Pracy. Wszystkie postępowania zakończyły się pozytywnym dla pracodawcy wynikiem – mówił w marcu. Po raz pierwszy sklep przystał na igodę w przypadku pani Anny*.
asz
*imię bohaterki zostało zmienione