Zostałam ostatnio poproszona przez swoich wiernych czytelników o jeszcze jeden przepis na wędlinę. Zdecydowałam się na pieczoną kiełbasę z indyka. Ta pyszna i bardzo prosta w wykonaniu kiełbasa podbiła podniebienia moich domowników i na stałe wpisała się do naszego menu. Kolejny przepis z cyklu „wiem, co jem”.
Do wykonania tej kiełbasy potrzebna będzie siatka wędliniarska, którą można zamówić przez internet. Można tez kupić ją na metry w jednym ze świdnickich sklepów mięsnych na ulicy Łukowej. To jest taka elastyczna osłonka, która uciska mięso i można z niej swobodnie uformować pożądaną grubość. Przepis prosty, w zasadzie kiełbasa robi się sama. Szacunek i uwielbienie w oczach jedzących gwarantowane! Zaopatrzona w kilka rodzajów własnych wędlin oraz inne przysmaki wybieram się na podbój wielkanocnych stołów moich rodziców oraz teściów.
Składniki marynaty
1 kg mięsa z indyka (fileta lub udźca)
2 płaskie łyżeczki soli kamiennej lub morskiej, niejodowanej
1 łyżeczka majeranku
1 łyżeczka słodkiej papryki
1 płaska łyżeczka zmielonego pieprzu
3 liście laurowe + 3 ziarna ziela angielskiego – zmielone w młynku
szczypta tymianku
2-3 ząbki zmiażdżonego czosnku
150 ml rosołu warzywnego
Mięso umyłam i pokroiłam na około 2cm kawałki. Wszystkie sypkie składniki marynaty wymieszałam i obtoczyłam w nich mięso. Dodałam czosnek, rosół i dobrze wszystko wyrobiłam. Przykryłam naczynie folią. Włożyłam do lodówki na 12 godzin. Przygotowałam sobie około 60cm kawałek siatki. Następnego ranka siatkę zawiązałam z jednej strony na supełek. Zamarynowane mięsko wyjęłam i ugniatając je w siateczce formowałam zgrabny wałek. Trzeba dobrze podociskać do siebie kawałki mięsa, aby utworzyły zwartą całość.
Można wędlinę ułożyć w formie na rolady lub na blaszce do pieczenia i przykryć folią aluminiową. Ja właśnie piekłam kiełbaskę na blaszce, w piekarniku nagrzanym do 190 stopni (grzałka góra-dół). Po 20 minutach obniżyłam temperaturę do 180 stopni i w tej temperaturze pozostawiłam wędlinę na dalsze 30-40 minut. Dziesięć minut przed końcem zdjęłam folię aluminiową, by moja rolada nabrała nieco kolorów – by się przyrumieniła. Wyjęłam z piekarnika i odstawiłam do wystygnięcia. Wtedy to przystąpiłam do zdjęcia, a w zasadzie do niecierpliwego zerwania skromnej odzieży mojej kiełbasy, by móc przystąpić do degustacji. Wędlina jest rewelacyjna, wspaniale smakuje, świetnie się kroi, a co najważniejsze – jest zdrowa i dietetyczna!
Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch