Sprawa, która zbulwersowała opinię publiczną w całej Polsce, znów na wokandzie. Sąd Rejonowy w Świdnicy od początku prowadzi proces Krystyny B. z Bukowa, która jest oskarżona o zlecenie zabicia swojego psa. W styczniu tego roku Sąd Okręgowy w Świdnicy skazał na pół roku bezwzględnego więzienia mężczyznę, który katował zwierzę i porzucił je w worku na polnej drodze.
W styczniu sąd rozpatrywał apelacje po pierwszym procesie, w którym Jan S., sąsiad Krystyny B., przyznał się do winy i został skazany na pół roku więzienia. Kobieta otrzymała karę 4 miesięcy pozbawienia wolności i wniosła apelację. Po odwołaniu sąd uznał, że Krystyna B. nie powinna odpowiadać wyłącznie za podżeganie do zabójstwa, ale o jego usiłowanie i z takim zaleceniem skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Dzisiaj przed Sądem Rejonowym zeznawała oskarżona i przedstawiciele Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z Wrocławia. Sąd po dodatkowych pytaniach do Krystyny B. uznał, że konieczne jest powołanie dodatkowych świadków – jej córki i męża. Kobieta od początku nie była w stanie podać jednoznacznych okoliczności utraty psa. Podczas dopytywania po raz pierwszy przyznała, ze razem z mężem wcześniej umawiali się z Janem S. na przekazanie zwierzęcia. Proces nie zakończy się prędko nie tylko ze względu na powołanie dodatkowych świadków. Podczas następnych rozpraw zostaną po raz kolejny pokazane materiały filmowe, zdjęcia i opinie biegłych.
Przypomnijmy:
11 lutego 2013 roku anonimowi mieszkańcy Bukowa telefonicznie powiadomili Mateusza Czmiela z TOZ-u we Wrocławiu, że na polnej drodze za wsią dzień wcześniej znaleźli rannego psa, który był zawiązany w worku. Okazało się, że Alek – jak nazwali go inspektorzy – jest w stanie agonalnym. Miał pogruchotaną czaszkę od uderzeń, liczne złamania i rany. Jego wygląd wskazywał także na wygłodzenie i skrajne zaniedbanie. Pies natychmiast trafił do weterynarza i został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Konieczne były operacje i specjalistyczne leczenie. Inspektorom udało się dotrzeć do właścicielki, a od jej córki usłyszeli wersję wydarzeń, którą później potwierdził Jan S. Krystyna B. miała za butelkę wódki nakłonić sąsiada do zabicia psa, twierdząc, że nie chce go dłużej karmić. Mężczyzna uderzał zawiązane w worku zwierzę metalowym przedmiotem, a później porzucił na pewną śmierć kilkaset metrów od wsi. Jan S. przyznał się do winy, Krystyna B. nie.
Agnieszka Szymkiewicz