Konkurencja ze strony prywatnych przewoźników, a przede wszystkim połączenie kolejowe zmusiło świdnicki PKS do zlikwidowania wszystkich kursów do Świdnica-Wrocław-Świdnica. Autobusy do stolicy Dolnego Śląska nie jeżdżą od wczoraj i nie wiadomo, czy kiedykolwiek wrócą na tę linię.
– Od dłuższego czasu ograniczaliśmy przewozy na tej linii – mówi prezes PKS Jerzy Wolski. – Były coraz mniej rentowne ze względu na dużą konkurencję ze strony prywatnych przewoźników i kłopoty z przystankiem we Wrocławiu. Jeździło coraz mniej pasażerów, a ostatecznie sprawę przesądziło uruchomienie połączenia kolejowego z dumpingowymi cenami biletów. Jeśli przejazd do Wrocławia i z powrotem kosztuje 8 złotych, to nie mamy szans na konkurencję, bo przecież nie zaoferujemy biletów za 2 czy 3 złote.
Prezes dodaje, że rozważana jest możliwość uruchomienia połączenia na trasie przedłużonej do placu Grunwaldzkiego we Wrocławiu, ale to na razie wyłącznie przymiarki i nie wiadomo, czy w ogóle dojdzie do realizacji.
Świdnicki PKS jest w trudnej sytuacji, ale nie zamierza ogłaszać upadłości. W tej chwili zatrudnionych jest ok. 60 osób, w tym 50 to kierowcy. W 2007 roku załoga liczyła blisko 130 ludzi. – Żadnych drastycznych zwolnień nie przeprowadzaliśmy, zatrudnienie było racjonalizowane w oparciu o odejścia na emerytury lub zasiłki przedemerytalne – zapewnia prezes. – W tej chwili nie planujemy żadnych zwolnień, wręcz przeciwnie, chętnie zatrudnimy 2-3 kierowców.
asz