Stwierdził, że pomógł nieprzytomnej, tymczasem poszkodowana pamięta uderzenie samochodu. Małżeństwo ze Świdnicy poszukuje świadków zdarzenia, do którego doszło 20 grudnia na ulicy Długiej niedaleko Banku Spółdzielczego.
50-latka odzyskała przytomność w szpitalu i zdziwiła się tym, co usłyszała od lekarzy. Około godziny 13.00 została odwieziona przez nieznanego mężczyznę na pogotowie, a stamtąd, już karetką, do Latawca. Kierowca, która ją przywiózł powiedział lekarzom pogotowia, że kobieta zemdlała na jezdni, a on jej udzielił pomocy. Tymczasem pani Dorota jest przekonana, że została uderzona podczas przechodzenia przez jezdnię przez ciemny, duży samochód, wyjeżdżający z ulicy Trybunalskiej. Jak się okazało, doznała wstrząśnienia mózgu. – Żona tego dnia czuła się bardzo dobrze – zapewnia pan Wiesław, który jeszcze tego samego dnia zawiadomił policję. – Chcemy wyjaśnić, co się naprawdę stało.
Niestety, kierowca nie zostawił żadnych danych. Poszkodowana i jej mąż proszą o pomoc wszystkich świadków, którzy 20 grudnia ok. 13.00 na ulicy Długiej widzieli zdarzenie. Informacje można przekazywać na numer 502 304 933.