Strona główna Temat dnia Schronisko do likwidacji?

Schronisko do likwidacji?

0

Ponad 50 psów w schronisku w Uciechowie zostało bez wody. Placówce grozi likwidacja. – To dramat nie tylko dla nas, ale także dla 12 gmin, z którymi mamy podpisane umowy na przekazywanie bezdomnych zwierząt – mówi Robert Bienias, kierownik ośrodka. Jako winnych wskazuje Agencję Nieruchomości Rolnych i obecnego właściciela. Właściciel odpiera zarzuty, ale nie ukrywa, że nie chce schroniska w swoich zabudowaniach.

Schronisko Uciechów

Zdjęcie ze strony schroniska w Uciechowie

Ustawowym obowiązkiem gmin jest zapewnienie opieki i miejsca dla bezdomnych psów. Problemem jest jednak  brak schronisk. W regionie wałbrzyskim legalnie funkcjonują tylko trzy – w Wałbrzychu, Dzierżoniowie i Uciechowie. – Zamknięcie tego ostatniego dla nas oznacza dramat – mówi Maria Kasprowicz-Gładysz, dyrektor departamentu infrastruktury w UM w Świdnicy. Rocznie miasto umieszcza w placówce ok. 40 psów, płacąc za każde zwierzę  2400 złotych. – Pozostałe schroniska są dla nas poza zasięgiem, raz z powodu przepełnienia, dwa cen – tłumaczy dyrektorka. Miasto włączyło się w pomoc przy rozwiązaniu obecnej sytuacji schroniska w Uciechowie.

Ośrodek Pomocy Zwierzętom Niechcianym i Porzuconym funkcjonuje od 2009 roku w budynkach, podnajmowanych najpierw od dzierżawców, a potem od właściciela. Całość należała wcześniej do Agencji Nieruchomości Rolnych. – Od początku były olbrzymie problemy, a najważniejsze, że agencja złamała zapis o tym, że mamy prawo do pierwokupu – mówi Robert Bienias. – Mimo że w oparciu o umowę z dzierżawcami płaciliśmy należności, 1000 złotych miesięcznie, wiele inwestycji leżących po stronie wynajmującego musieliśmy pokrywać z własnych środków, jak choćby przyłącze energetyczne. Teraz jak grom z jasnego nieba spadło na nas odłączenie wody. Okazało się, że Agencja Nieruchomości Rolnych wykonała nową część wodociągu i przekazała go  dzierżoniowskim wodociągom. Nie przewidziano przyłącza do schroniska, bo nie chciał tego właściciel. Nas o niczym nie powiadomiono, bo dla ANR nie jesteśmy stroną. Potrzeba około 100 metrów rur, a koszt inwestycji to 20 tysięcy złotych. Jesteśmy gotowi sami ponieść ten koszt, ale to właściciel musi wyrazić zgodę. Z jego strony jednak ciągle spotykają nas szykany. Poza tym nie odpowiada na pisma ani nie chce rozmawiać.

Na razie do schroniska Robert Bienias przywozi wodę samochodem. Na dłuższą metę takie rozwiązanie nie może funkcjonować. Schronisko może zostać zamknięte, a co z psami, nie wiadomo.

Krzysztof Falkowski, właściciel zabudowań, zapewnia, że nie ma nic przeciwko zwierzętom. – Problemem jest konfliktowość Roberta Bieniasa, który ogranicza się do ciągłego straszenia mnie i obrażania – wyjaśnia. – Nie respektuje zapisów umowy najmu, płacąc tylko część należności, nie zapłacił faktury na ponad 5 tysięcy złotych za prąd. Cały czas mnie oczernia, a siebie stawia w roli pokrzywdzonego, który tak bardzo poświęca się dla zwierząt. A przecież prowadzenie takiego ośrodka to jest biznes! Gminy płacą duże pieniądze za psy! Nie widzę szans na porozumienie z panem Bieniasem. Kilka miesięcy temu wypowiedziałem schronisku umowę najmu, ale ośrodek nie zamierzał się wyprowadzać.

– Bo umowa była zawarta z czterema osobami, a nie z panem Falkowskim – ripostuje Robert Bienias. – Napisaliśmy w tej sprawie dwa pisma, na żadne nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

– Może faktycznie trzeba poprawić zapisy, będę się kontaktował z prawnikiem – odpowiada Krzysztof Falkowski. – Natomiast moja wola była panu Bieniasowi znana i miał czas na znalezienie innego miejsca. Nie widziałem powodów, dla których miałbym inwestować w przyłącze wodne, bo ja go w tym miejscu nie będę potrzebował. W tej chwili jestem gotów na podjęcie rozmów, które pozwolą znaleźć rozwiązanie na utrzymanie schroniska na pewien czas, tak aby pan Bienias znalazł inne miejsce.

Robert Bienias odpiera zarzuty. – To nie jest żaden dochodowy biznes. Jestem dumny, że sobie radzimy, że zapewniamy zwierzętom dobre warunki. Zawiść ludzka nie ma granic – dodaje, ale deklaruje, że usiądzie do rozmów. Szuka jednak także innych rozwiązań. Na razie cała sprawa pozostaje pod znakiem zapytania.

W Świdnicy od wielu lat poruszany jest temat własnego schroniska dla zwierząt. Były już nawet pierwsze pieniądze – 200 tysięcy na ten cel, ale okazały się zdecydowanie za małe. W tej chwili miasto ma teren pod budowę schroniska (wyłącznie dla psów ze Świdnicy) przy ulicy Pogodnej, niedaleko MZEC-u. Dysponuje także pozwoleniem na budowę. Brakuje tylko pieniędzy – 1,6 miliona złotych, bo na tyle wyceniono obiekt spełniające bardzo surowe normy. Nawet części potrzebnych środków nie ma w projekcie budżetu Świdnicy na 2014 rok.

asz

Aktualizacja 15.11.2013

Informacja Agencji Nieruchomości Rolnych we Wrocławiu:

 Nieruchomość, na której zlokalizowane jest schronisko w Uciechowie była od 2004 roku dzierżawiona od Agencji Nieruchomości Rolnych na działalność rolniczą. Schronisko dla zwierząt zostało utworzone  nielegalnie, bez zgody Agencji na terenie działki 737 ob. Uciechów. Po stwierdzeniu podczas lustracji w dniu 10/10/2007r przez pracownika Agencji funkcjonowania na w/w nieruchomości schroniska ustalone zostało, że  od sierpnia 2006r poddzierżawiany był budynek wypajalni bez wiedzy ANR na cel prowadzenia schroniska dla zwierząt.  W związku z tym, ze umowa poddzierżawy była nielegalna , w obawie przed restrykcjami ze strony Agencji Dzierżawca podjął próby wypowiedzenia umowy poddzierżawy i przejęcia obiektu. W tej sytuacji Agencja mając na względzie dobro przebywających tam zwierząt podczas spotkania z Dzierżawcą i przedstawicielem ośrodka pomocy dla zwierząt  uzgodniła warunki legalizacji poddzierżawy. Jednak mimo ponagleń ze strony Agencji aby strony poddzierżawy zalegalizowały umowę  dopiero w grudniu   2008 r. została ona podpisana. Agencja w trosce o zwierzęta przebywające w schronisku  wykazała dużą cierpliwość ( ponad 2 lata) oraz maksimum dobrej woli i zrozumienia w oczekiwaniu na zalegalizowanie poddzierżawy i ugodowe załatwienie sprawy.   W Umowie poddzierżawy  Dzierżawcą był  prowadzący schronisko  a Wydzierżawiającym rolnik, który podpisał umowę dzierżawy z ANR. Wszelkich praw i obowiązków Wydzierżawiającego nie sprawowała od tego momentu Agencja Nieruchomości Rolnych  lecz Dzierżawca, również wszelkie płatności prowadzący schronisko dla zwierząt rozliczał z Wydzierżawiającym. Agencja nie była stroną w tej umowie. Umowa poddzierżawy precyzowała, że w przypadku wykupu nieruchomości od ANR przez Wydzierżawiającego umowa dzierżawy z podmiotem prowadzącym schronisko  będzie kontynuowana.  Zgodnie z umową poddzierżawcy przysługiwało prawo pierwokupu powyższej nieruchomości w terminie 12 m-cy od daty sprzedaży nieruchomości przez  ANR. Takie informacje były zawarte w Umowie poddzierżawy a zatem były znane obu stronom umowy. Agencja nie była stroną w tej umowie poddzierżawy.  31/01/2011r został zawarty Akt notarialny przenoszący własność przedmiotowej nieruchomości  z ANR na Dzierżawcę. W akcie notarialnym został zawarty zapis o obciążeniu budynku zwanego wypijalnią Umową dzierżawy na czas nieokreślony, który jest użytkowany jako schronisko  dla zwierząt. Kupujący oświadczył w Akcie, ze znany jest mu fakt, iż z dniem podpisania Aktu Notarialnego wchodzi w prawa i obowiązki Wydzierżawiającego. Informacja o zamiarze sprzedaży nieruchomości została podana do publicznej wiadomości  w Gazecie Wrocławskiej ( 24/06/2010r) oraz w sołectwie Uciechów, gminie Dzierżoniów oraz na stronie www.anr.gov.pl (od 24/06/2010r do 09/07/2010r.) zgodnie z obowiązującymi przepisami ponadto z informacji uzyskanych od nabywcy nieruchomości wynika iż, prowadzący był poinformowany o fakcie zakupu przedmiotowej nieruchomości.  Agencja nie jest zatem  stroną w sporze dotyczącym funkcjonowania schroniska w Uciechowie.

/przesłane przez Marzenę Szocinską -Klein, ANR Oddział Terenowy we Wrocławiu/

 

 

 

Poprzedni artykułŚKPR dla szkół i placówek oświatowych
Następny artykułBudżet obywatelski: 3,5 miliona w ręce świdniczan