Strona główna Polityka Drobiazgi czy naruszenia w ŚOK-u?

Drobiazgi czy naruszenia w ŚOK-u?

23

Naruszenie Kodeksu Pracy, niewłaściwa ewidencja pracy, brak obowiązkowych przerw, uchybienia w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy,  brak szkolenia BHP, brak unormowań antymobbingowych w regulaminie, brak formy pisemnej zmiany warunków umowy o pracę, niezachowanie pięciodniowego tygodnia pracy. To lista, sporządzona po kontroli Państwowej Inspekcji Pracy w Świdnickim Ośrodku Kultury. Dyrektor mówi o drobiazgach, związek zawodowy o poważnych naruszeniach, wymagających interwencji prezydenta miasta.

ŚOK

Konflikt narastał miesiącami

Kontrola w ośrodku została wszczęta po skardze wieloletniej pracownicy, Gabrieli Zielińskiej, która wskazywała na nieprawidłowości i działania o charakterze mobbingowym. Jej zdaniem konfliktowa sytuacja narastała od roku wraz z przeniesieniem jej stanowiska pracy (specjalista ds. handlu i organizacji widowni) z budynku ŚOK-u do Informacji Turystycznej i Kulturalnej. Zmiana ta podyktowana była wydzierżawieniem pomieszczeń na parterze ośrodka prywatnej firmie. – Bardzo szybko okazało się, że w nowym miejscu nie mogę realizować powierzonych mi zadań – mówi Gabriela Zielińska. – Nie miałam możliwości nadzoru plakatowania, promocji imprez i codziennych wpłat utargów. Każda prośba o wyjście w celu wpłacenia pieniędzy kończyła się odmową. Nie mogłam także prowadzić ewidencji biletów, bo zajęta byłam obsługą turystów i sprzedażą pamiątek. Na tym tle dochodziło do konfliktów. Sprawa nabrzmiała 15 czerwca, kiedy nakazano mi pracę w drewnianym domku na rynku, w upale, bez dostępu do telefonu czy poczty internetowej. Dodam, że tego dnia pracownicy Urzędu Miejskiego właśnie ze względu na upał mieli skrócony czas pracy. Kiedy się sprzeciwiłam, rozpętała się awantura. Początkowo dyrektor obiecywał wyjaśnienia, skończyło się na nakazie podjęcia pracy w tym miejscu. Trzy dni później dostałam wypowiedzenie.

–   Nad likwidacją stanowiska zastanawiałem się już w październiku zeszłego roku, kiedy pani Gabriela miała przejść do Informacji Turystycznej – wyjaśnia Tomasz Jamróg, dyrektor Świdnickiego Ośrodka Kultury. – Po rozmowach z prezesem LOT-u, panem Jackiem Piekunko (Lokalna Organizacja Turystyczna Księstwo Świdnicko-Jaworskie prowadzi IT, przyp. Red.) stwierdziliśmy, że zrobimy taką próbę ( z przeniesieniem stanowiska Gabrieli Zielińskiej do IT, przyp. Red.), bo chciałem, żeby nasze bilety były dostępne przez 7 dni w tygodniu, nie do godziny 15.30 czy 16.00. Optymalne dla nas rozwiązanie to ich sprzedaż do godziny 18.00, a nawet dłużej. Okazało się, że w IT jest to jak najbardziej wykonalne. Pani Gabriela Zielińska podczas tej próby od października zeszłego roku do czerwca tego roku wykazała się wielokrotnie ignorowaniem moich poleceń służbowych, lekceważeniem swoich obowiązków, podchodzeniem do nich w sposób niewłaściwy, niewłaściwym stosunkiem także do mnie, jako swojego przełożonego. Cierpliwość się skończyła. Nie mam zamiaru utrzymywać stanowiska, które jest nieopłacalne, bo takie same świadczenia mogę otrzymać 10 razy taniej.

– Nic mi nie wiadomo o planach likwidacji stanowiska pani Zielińskiej już w październiku 2012 roku – mówi Jacek Wolszczak, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Związku Zawodowego „Świdniczanie”. – Dyrektor zwolnił panią Gabrielę z dnia na dzień bez konsultacji pisemnych ze związkiem, co stanowiło ewidentne naruszenie art. 38 Kodeksu Pracy. Na to naruszenie uwagę zwróciła PIP, a wcześniej sąd, który na jednej rozprawie przywrócił Gabrielę Zielińską do pracy. W opinii całego związku decyzja, zmierzającą do pozbycia się wieloletniego pracownika o nienagannym przebiegu pracy podyktowania jest osobistą niechęcią, a faktycznie nie przyniesie żadnych oszczędności. Taką opinię wyraziliśmy oficjalnie w piśmie, wydanym na wniosek dyrektora, który ponownie zamierza zwolnić panią Zielińską z pracy. Zresztą to nie pierwszy przypadek dotyczący działań pana dyrektora wobec pracowników ŚOK-u. Ponad rok temu próbował zlikwidować stanowisko kierownika ruchu amatorskiego, co pogorszyłoby warunki płacowe tej osoby. Na to jako związek nie wyraziliśmy zgody (osoba ta jest członkiem zarządu związku i podlega szczególnej ochronie, przyp. Red.)

Dyrektor postanowił nieodwołanie o likwidacji stanowiska pani Zielińskiej. Tym razem zgodnie z prawem uzyskał opinię związków zawodowych. Co prawda negatywna, ale to nie ma żadnego znaczenia. Wypowiedzenie zamierza wręczyć po powrocie Gabrieli Zielińskiej ze zwolnienia lekarskiego.

Był mobbing czy nie?

Inspektorzy PIP pojawili się w placówce 5, 6, 12 i 13 września, a kontrola objęła całą działalność ŚOK-u w kontekście przestrzegania prawa pracy.

Inspektorzy nie ustalali, czy doszło do mobbingu, bo nie leży to w ich gestii. Mają natomiast obowiązek sprawdzić, czy pracodawca podejmuje działania antymobbingowe.  – Działania takie zostały przez pracodawcę podjęte, dążono do załagodzenia istniejącego konfliktu i wydaje się, że osiągnięto zamierzone skutki, choć przyznać należy, że w regulaminie pracy obowiązującym w ŚOK nie unormowano zagadnień dotyczących przeciwdziałaniu mobbingowi. Zaznaczyć trzeba, że ŚOK skorzystał także z profesjonalnej pomocy antymobbingowej – usług trenera, prowadzącego warsztaty psychologiczne. Podjęto także działania zmierzające do wdrożenia sformalizowanych procedur antymobbingowych – informuje Agata Kostyk-Lewandowska, rzeczniczka PIP we Wrocławiu.

– Moim zdaniem mobbingu nie było – mówi dyrektor Jamróg i zapewnia, że natychmiast reagował na sytuacje konfliktowe, przeprowadzał rozmowy i podejmował decyzje, mające łagodzić trudne sytuacje. Brak zapisu o procedurach antymobbingowych, jego zdaniem, jest powszechny. – Gdyby przeszła się pani po innych jednostkach czy nawet firmach prywatnych, to nigdzie pani nie znajdzie zapisów antymobbingowych. Jest to temat na tyle marginalny, że myśli się o nim dopiero wtedy, kiedy sprawa jest badana i jest po prostu za późno. Kontrola jest po to, żeby wskazać uchybienia. Radcy prawni już opracowali odpowiednie zapisy, które są teraz konsultowane ze związkami zawodowymi. Kiedy otrzymamy uwagi, natychmiast wdrożymy Wewnętrzną Polityke Antymobbingową, ale nie po to, żeby wykluczyć jakieś istniejące zjawiska, ale żeby szybko sprawdzać i reagować na sygnały od pracowników. Z tego, co wiem, związki zawodowe przyjęły to z zadowoleniem. Być może roześlę te zapisy także do innych kierowników jednostek, żeby chuchali na zimne i mieli gotowy instrument.

Gabriela Zielińska jest przekonana, że wobec niej stosowano szykany. Nie wyklucza złożenia cywilnego pozwu do sądu.

Wizja zarządzania czy polityka?

– Zaczęłam walczyć o swoje prawa i stałam się niewygodna – twierdzi Gabriela Zielińska i podejrzewa, że dyrektor nie podejmował decyzji samodzielnie. – Wiele do myślenia daje mi fakt, że ponad 2 tygodnie temu całą sytuację opisałam w liście z prośbą o pomoc, który skierowałam do przewodniczącej Rady Miejskiej, przewodniczących wszystkich klubów w radzie, radnych niezależnych i prezydenta miasta, a do dziś nie dostałam od nikogo żadnej odpowiedzi. Odnoszę wrażenie, że dla mnie jednej nikt się po prostu nie chce narażać.

– To jest dla mnie dorabianie jakiejś teorii spiskowej do własnego lenistwa i nieudaczności, tak bym to nazwał – mówi dyrektor Jamróg. – Wraz z objęciem przeze mnie stanowiska dyrektora ośrodka, pracownicy musieli dostosować swój system działania do wysokich standardów pracy i obsługi klienta, których wymagam w każdej sytuacji.

Dyrektor zapewnia, że ma wizję kierowania ośrodka, która polega m.in. na rezygnacji z kosztownych, a niepotrzebnych stanowisk pracy, które można zastąpić usługami firm zewnętrznych czy lepszą organizacją pracy. To, jego zdaniem, ma sprawiać przeznaczanie większych środków na organizowanie imprez i wydarzeń kulturalnych, czego od ŚOK-u oczekują mieszkańcy.

Kontrola była i tyle?

Zdaniem Tomasza Jamroga cała lista uchybień, wskazanych po kontroli PIP, to lista „drobiazgów”, a dowodem na to ma być fakt, że nie został ukarany mandatem. – Kierownik placówki został ukarany, ale jak, tego nie możemy ujawnić – mówi rzeczniczka Państwowej Inspekcji Pracy. Otrzymał również szereg zaleceń w wystąpieniu pokontrolnym , na realizacje których ma 30 dni.

– Naszym zdaniem wskazane przez inspektorów naruszenia i uchybienia nie są żadnymi drobiazgami i mają poważny charakter – oponuje Jacek Wolszczak. – W przyszłym tygodniu zarząd związku naradzi się nad pismem do prezydenta miasta o podjęcie kroków w tej sprawie.

Agnieszka Szymkiewicz

 

 

Poprzedni artykułMakabryczny brud i kolejne koty
Następny artykułPorta Santa staną na placu Jana Pawła II