Policja zatrzymała i wypuściła 42-latka ze Strzegomia, którego dziennikarze i jeden z mieszkańców Wrocławia podejrzewają o pedofilię. – Sama dziennikarska prowokacja bez wskazania pokrzywdzonych małoletnich to za mało, by postawić zarzuty – mówi Paweł Petrykowski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Kadr z programu „Interwencja” telewizji Polsat
Reportaż z prowokacji zamieściła telewizja Polsat we wczorajszym programie „Interwencja”. Do redakcji Polsatu zgłosił się mieszkaniec Wrocławia, który na jednym z portali internetowych znalazł ogłoszenie mężczyzny, poszukującego dziewczynki w wieku 14-18 w celach seksualnych. Temat podjął wrocławianin, który odpisał, że chętnie się spotka. Podał się za niespełna 13-letnią dziewczynkę. Pan Łukasz poprosił dziennikarzy „Interwencji” o pomoc w namierzeniu mężczyzny, a ci zorganizowali prowokację. Wcielając się w dziewczynkę umówili się z nim telefonicznie. Sam wskazał miejsce – stację w Smardzewie, gdzie pracuje jako zawiadowca. Cały czas byli w kontakcie sms-owym – Był taki napalony. To były propozycje spotkań, dotknięć, wysyłania zdjęć narządów płciowych, propozycje seksu – mówi pan Łukasz w telewizyjnej relacji. Na stacji miał być sam.
Dziennikarze zawiadomili Straż Ochrony Kolei, ta wezwała policję. Mężczyzna został zatrzymany. Okazał się nim 42-latek ze Strzegomia. – Po przesłuchaniu został zwolniony. Nie możemy uznać na tym etapie, że poszkodowana jest osoba małoletnia, bo rozmowy prowadził dorosły mężczyzna, tylko udający dziecko – mówi Paweł Petrykowski. – Podjęliśmy działania, które być może doprowadzą do małoletnich, z którymi kontakt nawiązał 42-latek. Na razie jednak prawo nie daje nam możliwości, by postawić zarzuty.
Policja zabezpieczyła komputery z miejsca pracy i mieszkania mężczyzny, a także telefon i płyty. Biegły ustali, czy znajdują się na tych nośnikach materiały związane z pornografią dziecięcą albo dowody na podjęcie próby kontaktów seksualnych z dziećmi.