Smród jest nie do opisania. Tylko w ciągu godziny na składowisko wjechały cztery ciężarówki, wypełnione po brzegi odpadami niewiadomego pochodzenia. Przy ulicy Kopernika w Świdnicy działa punkt zbiórki odpadów pobudowlanych. Choć mieszkańcy nie kryją oburzenia, firma ma pozwolenie. Jak się jednak okazuje, składowisko przyjmuje śmieci niezgodne z decyzją wydaną przez Starostwo Powiatowe w Świdnicy.
Pozwolenie na rozpoczęcie zbiórki odpadów na ulicy Mikołaja Kopernika zostało wydane w styczniu 2013 roku. Jak zapewnia Piotr Dębek, rzecznik prasowy starostwa, nie można było odmówić wydania pozwolenia, ponieważ forma działalności jest zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego miasta Świdnicy.
O sprawie Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska powiadomili pracownicy referatu ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Świdnicy. – Podczas jednej z wizji urzędnicy ustalili i udokumentowali, że zbiórka nie odbywa się zgodnie z decyzją wydaną przez Starostwo Powiatowe w Świdnicy – mówi Stefan Augustyn, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Świdnicy i dodaje. – Jeszcze tego samego dnia, 12 czerwca wystąpiliśmy do wałbrzyskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Pod koniec czerwca wystąpiliśmy do WIOŚ ponownie z prośbą o przyśpieszenie działań – mówi Augustyn.
Według pozwolenia, firma powinna zbierać odpady w sposób selektywny, w kontenerach, na szczelnym podłożu, z zabezpieczeniem przed wpływem opadów atmosferycznych. Wszystkie wymienione warunki są łamane, dlatego władze miasta wniosły do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska o natychmiastowe cofnięcie firmie zezwolenia na zbieranie odpadów i zobowiązanie do usunięcia ich z terenu działki. Ta należy do prywatnego właściciela.
Zdzisław Kędziora, kierownik Delegatury WIOŚ w Wałbrzychu doskonale zna sprawę. – Po interwencji miasta Świdnicy wszczęliśmy procedurę kontrolną. Przyjrzymy się tej firmie bardzo dokładnie – mówi Kędziora. Dopiero kiedy składowisko zostanie skontrolowane, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska będzie mógł wydać decyzję. Od niej właścicielowi będzie przysługiwało odwołanie. – Jeśli będą jakiekolwiek uchybienia w miejscu zbiórki odpadów, wszystkie zostaną naprawione – zapewnia tymczasem Bogdan Auguścik z firmy Algodon, która siedzibę ma w Warszawie. I czeka na wyniki kontroli. Sprawa może ciągnąć się co najmniej rok, a śmieci codziennie będzie przybywać.
Tomasz Pietrzyk