Gdyby nie czujność jednego z lokatorów, w wielorodzinnym budynku mogło dojść do tragedii. W środku nocy dom podpalił niespełna 18-letni uciekinier z ośrodka wychowawczego. Sąd na wniosek prokuratury aresztował dzisiaj podpalacza.
Zdjęcie ilustracyjne
Około 23.00 na strychu budynku w Jaroszowie koło Strzegomia, pojawił się ogień. – O tej porze większość ludzi albo spała, albo szykowała się do snu – mówi prokurator rejonowy w Świdnicy Marek Rusin. Dym poczuł jeden z lokatorów i natychmiast wszczął alarm. Na strychu paliły się kartony i nieduże meble. Natychmiast wezwano strać pożarną, ale jeszcze przed przyjazdem wozów gaśniczych mieszkańcom udało się przydusić ogień. Nadpalona jest podłoga i część więźby dachowej.
– Już podczas pożaru podejrzenia wzbudziło zachowanie młodego mężczyzny, który podczas akcji sąsiadów przyglądał się budynkowi. Okazało się, że to on podłożył ogień. – Początkowo tłumaczył, że było mu zimno i chciał się ogrzać – mówi Katarzyna Czepil, oficer prasowy KPP w Świdnicy. – Podczas kolejnych wyjaśnień przyznał, że celowo podpalił gazetę i wrzucił ją na strych – dodaje prokurator Rusin. – Upewniał się przy tym, czy rzeczywiście wybuchł pożar.
Jak się okazało, w budynku mieszka rodzina niespełna 18-letniego chłopaka. On sam uciekł z ośrodka wychowawczego i był poszukiwany przez policjantów ze Zgorzelca.
M.M. usłyszał zarzut usiłowania wywołania pożaru zagrażającego mieniu i życiu wielu osób. Grozi za to kara od roku do 10 lat więzienia. Na wniosek prokuratury sąd zastosował areszt tymczasowy.