Prokuratura Rejonowa w Świdnicy skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko sprawcy wypadku, do którego doszło w maju 2012 roku na skrzyżowaniu ulic Esperantystów i Łącznej. Na tym jednak nie koniec. Prokuratura wszczęła osobne śledztwo w sprawie śmierci jednego z uczestników karambolu, który zmarł pięć dni po zdarzeniu. – Dochodzenie ma ustalić, czy i w którym szpitalu mogło dojść do błędu lekarskiego – tłumaczy Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy.
Adam K. ze Świdnicy 27 maja wjechał na skrzyżowanie z ulicy Łącznej, lekceważąc czerwone światło. Jego citroen berlingo uderzył w prawidłowo jadące renault laguna, później auta wpadły na kolejną osobówkę i autobus. Sprawca miał 0,7 promila alkoholu w organizmie.
– Początkowo wydawało się, że nikt nie ucierpiał – mówi prokurator Rusin. – Wszyscy kierowcy i pasażerowie wysiedli z pojazdów o własnych siłach. Do szpitala został odwieziony tylko pasażer z renault, ale szybko został zwolniony. Jeszcze tego samego dnia uczestniczył w rodzinnej uroczystości. Po kilku godzinach jego samopoczucie zdecydowanie się pogorszyło i został odwieziony do szpitala we Wrocławiu. Okazało się, że ma połamane żebra i krwiak mózgu.
Mężczyzna zmarł 31 maja. – Z opinii biegłych wynika, że co prawda sprawca wypadku spowodował u poszkodowanego obrażenia realnie zagrażające życiu, jednak nie było podstaw, by Adamowi K. postawić zarzut doprowadzenia do śmierci – dodaje Marek Rusin. – Stąd decyzja o wszczęciu osobnego postępowania, bo mamy uzasadnione podejrzenia, że do śmierci mógł się przyczynić błąd w sztuce lekarskiej. W tej chwili nie wskazujemy, w którym szpitalu mogło się to stać.
Adamowi K. grozi kara do 12 pozbawienia wolności. 34-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów.
asz