Nie udało się piłkarzom ręcznym ŚKPR-u Świdnica wygrać po raz czwarty z ekipą AZS-u UT-H Radom. Po emocjonującej końcówce podopieczni Krzysztofa Mistaka przegrali 26:28.
Jeśli chodzi o pierwszą połowę tylko otwierające pięć minut było wyrównane. Im bliżej końca, tym ŚKPR grał gorzej. Zawodnicy sprawiali wrażenie jakby odczuwali trudy dość długiej podróży. Rywal skrzętnie to wykorzystywał systematycznie powiększając przewagę. W efekcie na przerwę ŚKPR schodził z pięciobramkową stratą przy wyniku 16:11 dla AZS-u. Po zmianie stron ŚKPR rzucił trzy bramki z rzędu i wydawało się, że łapie kontakt z rywalem. Jednak akademicy znów powiększyli prowadzenie, by w 47. minucie prowadzić różnicą siedmiu trafień 25:18. Wielu pomyślałoby, że jest już po meczu, jednak ŚKPR od tego momentu mozolnie odrabiał straty i na pięć minut przed końcem miał już tylko jedną bramkę straty. W 59. minucie był remis 26:26, ale w samej końcówce radomianie rzucili dwie bramki, które zadecydowały o ich końcowym zwycięstwie 28:26.
– Spotkał nas dzisiaj zimny prysznic – przyznał na oficjalnej stronie klubu trener Krzysztof Mistak. – Nikt się przed nami nie położy i jeżeli zespół nie będzie walczył z pełnym zaangażowaniem to, tak się może kończyć.
AZS UT-H Radom- ŚKPR Świdnica 28:26 (16:11)
ŚKPR: Wasilewicz, M. Madaliński, Szuszkiewicz (9), Rutkowski (5), Mrugas (3), Pułka (3), Piędziak (2), Rogaczewski (2), Marciniak (1), Brygier (1), Orzłowski, Gałach, Kijek