Strona główna Konkursy Pamiątka z podróży

Pamiątka z podróży [KONKURS]

0

Wakacje dobiegły już końca, ale zaczyna się inny, powakacyjny sezon – czas prezentacji pamiątek z letnich podróży w gronie najbliższych znajomych. Nowa, świecka tradycja na stałe zakorzeniła się wśród większości właścicieli cyfrówek i telefonów komórkowych, wyposażonych w aparat fotograficzny. O tym, w jaki sposób ułożyć i pokazać wszystkie zdjęcia i filmy z naszych podróży, żeby nie zanudzić, ale zaciekawić wszystkich oglądających, rozmawialiśmy z Jarosławem Sępkiem, podróżnikiem, dziennikarzem, autorem nietuzinkowego mulitibooka „Kiwi. Zupełnie Nowa Zelandia”.

Nie tak dawno wrócił pan z kilkumiesięcznej podróży po malowniczej Nowej Zelandii. Owocem tej wyprawy jest niezwykły multibook. Jak najkrócej opisać tę publikację?

Multibook, mówiąc najprościej, to książka multimedialna, w której łączymy media. Jest kompilacją reportażu, czyli słowa pisanego, fotografii, filmów i animacji. Moim zdaniem tak powinna wyglądać każda książka podróżnicza, czy przewodnik. Pobudza więcej zmysłów, przez co lepiej skupia uwagę czytelnika. Stworzenie takiej publikacji to nie do końca prosta sprawa – może zająć nawet pół roku. Ja i moi współpracownicy zajmujemy się tym profesjonalnie i wyćwiczyliśmy się już na tyle, że potrafimy skrócić wszystkie prace do około miesiąca.

Co proponuje pan podróżnikom, którzy chcą przygotować ciekawą pamiątkę domowymi metodami?

Wszystko da się zrobić samemu – z lepszym lub gorszym skutkiem. Ale w miarę tworzenia uczysz się coraz więcej. Skoro każdy może prowadzić blog, czy profil na facebooku, może też przygotować podobną publikację. Trzeba poznać parę aplikacji. Ja korzystam między innymi z InDesign pakietu Adobe. Stworzenie mulitbooka wymaga pewnych umiejętności, ale tak naprawdę każdy może użyć różnorodnych programów, tworząc ciekawą, multimedialną pamiątkę. Warto potraktować to jako kolejną przygodę. Kiedy zabierzemy się do pracy, konieczna jest selekcja materiału. Po wybraniu konkretnych danych, czas przystąpić do pracy edytorskiej.

Wspomniał pan o odpowiednim selekcjonowaniu. Przetwarzając zdjęcia i filmy z podróży – lepiej kierować się zasadą ilości, czy jakości?

Zależy kto co lubi. Niektórzy wolą przeprowadzić zmasowany atak zdjęciami i później – kiedy przychodzą do nich znajomi – bombardować ich danymi i tym samym zanudzać. Rzeczywiście – warto się zastanowić; cyfrowy aparat daje szansę na zrobienie pięciuset zdjęć, z których potem możemy wyselekcjonować najlepszych pięć – najbardziej wartościowych. Dobrze jest zapytać kogoś o radę, czy wybrane przez nas fotografie są coś warte – jeśli chcemy je pokazywać gdzieś dalej. Tak naprawdę nie istnieje żadne, specjalne prawo, które surowo zabrania urządzania wielogodzinnych pokazów zdjęć z podróży. Ale ja osobiście nie lubię, kiedy ktoś przez pół dnia pokazuje mi slajdy z wycieczki. Podczas samej wyprawy nie skupiajmy się na sobie, ale posłuchajmy, co ludzie mają do powiedzenia. Jest to trudne, bo przeważnie mamy mało czasu. Chcemy zaliczyć szlagiery, które proponuje nam przewodnik, czyli przede wszystkim zabytki architektoniczne. Ludzie się na tym zatrzymują, ale ja bym radził jednak pójść dalej. Oczywiście – każdy kościół, czy zamek, najpewniej będzie ciekawy sam w sobie. Ale może też być w nim ktoś, kto tam pracuje – na przykład stróż, który widział ducha i opowie nam mrożącą krew w żyłach historię. Warto szukać głębiej i zamiast trzech atrakcji dziennie odwiedzić jedną i obejrzeć ją z zupełnie innej strony, niż wszyscy. Dobrze jest też porozmawiać z przewodnikiem po wycieczce i zająć mu dodatkową chwilę. Wtedy na przykład okaże się, że ma jeszcze w rękawie ciekawą historię, której  nie opowiada wszystkim.

Dlaczego warto poświęcić swój czas na przygotowanie bardziej złożonego medium?

W takim filmowaniu, robieniu zdjęć i generalnie przy tworzeniu reportażu, wygrywają ci, którzy idą o krok dalej – czyli mają coś, co nie jest powszechnie dostępne. Dla reportera to jest frajda, ponieważ sięga głębiej, a dla widza – bo dowiaduje się czegoś nowego. Nie trzeba tworzyć wielkich elaboratów i oscarowych produkcji, które będą miały dramaturgię, ale trzeba szukać coraz więcej, coraz głębiej.

Z Jarosławem Sępkiem rozmawiał Stanisław Abramik

Poniżej prezentujemy krótki film, w którym Jarosław Sępek przedstawia publikację „Kiwi. Zupełnie Nowa Zelandia”.

Dla naszych czytelników przygotowaliśmy konkurs. Wszyscy, którzy chcą zaprezentować swoje pamiątki z tegorocznych podróży, mogą przysłać do nas prace w trzech kategoriach: album ze zdjęciami, film i media łączone. Dla najlepszych przygotowaliśmy specjalne nagrody książkowe. Pliki, których rozmiar nie przekracza 25 megabajtów, należy przesyłać na adres [email protected]. W tytule proszę wpisać „Pamiątka z podróży”, w treści krótki opis wyprawy, imię i nazwisko, nr telefonu (do wiadomości Redakcji) oraz zgodę na publikację imienia i nazwiska oraz przesłanego materiału. Prace można nadsyłać do 11.10.2012r. Najlepsze z nich zamieścimy na łamach portalu.

Poprzedni artykułMammografia w busie
Następny artykułNocny pokaz „Jesteś Bogiem”