Policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej wszczęła dochodzenie w sprawie 16-tu nagrobków, wyrzuconych w maju na dzikim wysypisku niedaleko ulicy Przyjaźni w Świdnicy. Wszystkie zniszczone płyty i epitafia zostały zabezpieczone. Miejsca, skąd zostały przywiezione, szukają także konserwatorzy zabytków.
– Z napisów, które ocalały, można wnioskować, że jednym z pochowanych był mistrz szewski ze Świdnicy, innym mistrz porcelany – mówi Barbara Obelinda, kierownik wałbrzyskiego oddziału biura Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. – Wszystkie płyty i epitafia są bardzo typowe dla przełomu XIX i XX wieku na terenie regionu wałbrzyskiego. Sprawdzaliśmy nasze archiwa, zabytkowe cmentarze w Wałbrzychu, Świdnicy i podświdnickich miejscowościach. Na razie bez skutku. Wszystkich, którzy mogliby pomóc w ustaleniu miejsca pochodzenia nagrobków, prosimy o informacje (można je przesyłać na adres [email protected] [email protected], przyp. red.).
Dochodzenie prowadzone jest w kierunku znieważenia miejsca spoczynku zmarłych, za co kodeks karny przewiduje kare grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 2 lat.