Proponujemy Państwu krótki przegląd tego, co będzie się działo na tegorocznym konkursie w czasie Festiwalu Reżyserii Filmowej, który startuje już 2 czerwca. Dziś będzie to „Daas” Adriana Panka oraz „Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł.” Antoniego Krauze.
„Daas”
Jest to film wcześniej nienagradzany, jedynie nominowany do nagród, m.in. do FPFF w Gdyni. A zapowiada się niezwykle ciekawie! Głównie ze względu na doskonałą obsadę aktorską (m.in. Andrzej Chyra, Danuta Stenka, Maciej Stuhr), scenografię i plenery, kostiumy oraz fabułę. Jest to niejako debiut reżysera, bo Adrian Panek, dotychczas zajmował się produkcjami krótkometrażowymi i ‘offowymi’.
Przeczytawszy różne recenzje filmu widzę, że zarzuca się mu słabe dialogi, ale chwali za historię i aurę. Intrygujący! Fabuła jest niesamowita! Zupełnie odmienna od wszystkich, jakie są nam proponowane, zwłaszcza w polskiej kinematografii. Jesteśmy w Wiedniu, w XVIII wieku. Wspaniały wątek mistycyzmu: Na Jakuba Franka, który kilkanaście lat temu został oskarżony o herezję, ponieważ ogłosił się Bogiem i stworzył własną armię, wpływa donos od byłego wyznawcy – Jakuba Golińskiego. Wkrótce zostaje on ukarany za zdradę, a niedługo zabity ku przestrodze. Prowadzący śledztwo Henryk Klein dowiaduje się, że Frank szuka kontaktu z dworem Marii Teresy i wyczuwa zdradę stanu. Zapowiada się bardzo ciekawie! Warto dodać, że w filmie wystąpiła świdnicka grupa rekonstrukcyjna – regiment pruski Alt Kreyzen.
„Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł.”
Film niezwykły! Pokazujący polską historię w sposób, według mnie, nie tak bardzo patetyczny. Pamiętam, kiedy byłam na nim w kinie, do sali wchodzili roześmiani nastolatkowie, którzy szli na krwawą masakrę i słaby horror, a kiedy ją opuszczali… to byli zupełnie inni ludzie! W oczach niektórych udało mi się dostrzec nawet łzy. Film nagradzany! Na koncie m.in. Orły i Złote Kaczki dla Michała Lorenca za – jakżeby inaczej – najlepszą muzykę i Antoniego Krauze (reżysera) za najlepszy film. Świetna obsada i gra aktorska m.in. Wojciecha Pszoniaka i Piotra Fronczewskiego.
Obraz opowiada o krwawych dziejach Polski, pacyfikacji manifestantów z Gdyni w roku 1970 roku. Nie patrzymy na tę historię pod kątem tłumu i statystyk, ale przez pryzmat uczuć i emocji pojedynczego człowieka zaplątanego w zamieszki. Opinie o filmie są różne, ale większość krytyków twierdzi, że Krauze wykonał naprawdę dobrą robotę.
Adrianna Woźniak
Już za tydzień „Wymyk” Grega Zglińskiego, „Młyn i krzyż” Lecha Majewskiego i „Sala samobójców” Jana Komasy.