Ubiegły weekend majowy spędziliśmy nad morzem. W polarach i wiatrówkach zmagaliśmy się z silnymi podmuchami wiatru i robiliśmy długie spacery wzdłuż wybrzeża. Dzieci zbierały muszelki, których było zatrzęsienie, a nam udało się znaleźć kilka bursztynów. Pierwszego dnia pobytu nad morzem poszliśmy na obiad do polecanej nam smażalni ryb. Ryby tam podane były przepyszne i świeże. Mnie jednak zachwyciła zupa rybna. Była pomidorowo-paprykowa, z dużą ilością ziół, pikantna, z dryfującymi kawałkami ryby i boczku. Następnego dnia kupiliśmy w porcie świeże ryby, które przygotowaliśmy na różne sposoby. Ulegając namowom znajomych, postanowiłam odtworzyć zupę, którą jedliśmy poprzedniego dnia. Gotowaliśmy ją wspólnie. Każdy coś dorzucał. Po raz kolejny okazało się, że wspólne gotowanie daje dużo przyjemności. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że nasza zupa była o wiele smaczniejsza od pierwowzoru….
Oto przepis, który odtworzyliśmy (z podsmażonego boczku, który był w oryginale, zrezygnowaliśmy):
Wywar
5 litrów wody
2 marchewki
ćwiartka małej kapusty włoskiej
2 pietruszki
kawałek selera
1 por
6głów ryby (np. dorsz, turbot lub inna ryba-my mieliśmy te dwa rodzaje)
1 cała ryba np. dorsz
łyżeczka ziela angielskiego
4 listki laurowe
4 ząbki czosnku
Warzywa i głowy zalałam zimną wodą, posoliłam. Powoli gotowałam wywar, zajęło to ok. 2 godzin. Następnego dnia podgrzewałam na wolnym ogniu znów około godziny. Wyłowiłam głowy i rybę delikatnie obrałam z mięsa. Kawałeczki mięsa z ryby wrzuciłam do wywaru. Marchew, pietruszkę, seler, kapustę pokroiłam w małe kawałeczki. Por wyrzuciłam.
Zupa właściwa:
dodane na drugi dzień:
1 dorsz
1 papryka czerwona
1 papryczka chili
2 łyżki papryki słodkiej
łyżka oregano
łyżeczka bazylii
pół łyżeczki tymianku
4 przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku
słoiczek koncentratu pomidorowego
puszka pomidorów z puszki
1 duża cebula
łyżka masła
2 łyżki oliwy
sól
pieprz
listki maggi
pęczek zielonej pietruszki
sok z cytryny
Na drugi dzień do podgrzanego wywaru dodałam pokrojoną w kostkę czerwoną paprykę i papryczkę chili pokrojoną w paseczki. Na maśle z oliwą podsmażyłam na złoto pokrojoną w kostkę cebulę, którą następnie dodałam do zupy. Dodałam pomidory i koncentrat. Wrzuciłam posiekane listki maggi Następnie dodałam wszystkie przyprawy. Gotowałam na wolnym ogniu. Zupa zgęstniała. Dodałam jeszcze dorsza, który ugotował się i łatwo dało się oddzielić mięso od ości, tak, by na wierzchu pływały kawałki białej rybki. Zupę doprawiłam jeszcze sokiem z cytryny i odrobiną cukru. Na końcu dodałam czosnek.
Zieloną pietruszkę należy dodać tuż przed podaniem zupy w miseczce. Posypujemy czarnym świeżo zmielonym pieprzem. Do tego biały chleb, który można maczać w zupie (tak właśnie nasze dzieci ją zajadały). Można smak jeszcze wzmocnić chili w proszku jeśli zupa będzie dla was za słaba.
PS 1 (zupę gotować do momentu, aż papryka i mięso ryb będą miękkie)
PS 2 Nawet u nas są sklepy, w których można kupić świeżą rybę, co na pewno będzie nieco tańsze i szybsze niż wizyta nad morzem.
Pozdrawiam
Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch