Rada Miejska uznała za zasadną skargę Marioli Bystrzyckiej, mieszkanki oficyny przy ulicy Długiej 2a, na działalność dyrektora MZN. Lokatorzy w lutym podczas mrozów przez 12 dni byli pozbawieni wody. Ten stan to wina wieloletnich zaniedbań Miejskiego Zarządu Nieruchomości – uznali radni. Rodzina ma szansę na przeprowadzkę ze zrujnowanej kamienicy.
Państwo Bystrzyccy w oficynie zamieszkali 22 lata temu. – To nie była nasza fanaberia – tłumaczą. Po śmierci siostry pani Marioli zaopiekowali się trójką z jej pięciorga dzieci. – Mieszkaliśmy wówczas z mamą i naszymi własnymi dziećmi w malutkim mieszkaniu przy ulicy Bocznej. W jednym pokoju było nas siedmioro i dlatego poprosiliśmy miasto o oddzielny lokal. Otrzymaliśmy duże, bo ponad 100-metrowe mieszkanie przy Długiej. Było w tragicznym stanie, ale przy pomocy rodziny i przyjaciół udało się zrobić remont. Zresztą stale w nie inwestowaliśmy, żeby żyć w godnych warunkach. Przez te wszystkie lata zarządca nie zrobił nic, żadnego remontu, poza wymianą części spróchniałych schodów, na których złamałam nogę – opowiada pani Mariola.
Kamienica jest w opłakanym stanie. Wypadające okna, nieszczelne drzwi, brak tynku na ścianach, grzyb i ledwie działające instalacje wodno-kanalizacyjne. Rodzina płaci 600 złotych czynszu, ogrzewanie pochłania 400 złotych miesięcznie. – Jesteśmy solidnymi lokatorami, wywiązujemy się ze swoich obowiązków, dbamy, jak możemy, o tę ruinę, ale jest coraz gorzej – mówią zdesperowani.– W styczniu tego roku prosiłam prezydenta o wykwaterowanie, ale usłyszałam, że dom nie jest przeznaczony do rozbiórki – dodaje Mariola Bystrzycka. – W lutym zamarzły rury. Przez 12 dni MZN nie potrafił uporać się z ich naprawą. Wodę w baniakach dostaliśmy dopiero po interwencji u zastępcy prezydenta Ireneusza Pałaca po 9 dniach!
Dyrektor MZN Eugeniusz Grzesik tłumaczył, że w lutym mrozy spowodowały kilkadziesiąt awarii jednocześnie. Wyliczał, ze wielokrotnie podejmowano próby odmrożenia rur, ale te zamarzały ponownie. Konieczne było zrobienie nowego podłączenia. Zarówno zastępca prezydenta, jak i radni nie zgodzili się z takimi wyjaśnieniami. Uznali, że awarie są następstwem wieloletnich zaniedbań zarządcy.
Sprawą zajmowała się m.in. Komisja Rozwoju Gospodarczego i Infrastruktury Rady Miejskiej. – Zawnioskujemy o wpisanie państwa Bystrzyckich na listę wykwaterowań – informuje radny Rafał Ząbczyk. Na razie zapadła decyzja, że lokatorzy będą mieli obniżony czynsz. Z użytku został wyłączony pokój, który uległ zawilgoceniu i zagrzybieniu.
– Uznanie zasadności mojej skargi to może i satysfakcja, ale nie o nią nam chodzi – mówi pani Mariola. – Prosimy tylko, żeby miasto przydzieliło nam dwa malutkie, jednopokojowe mieszkania w zamian za to przy Długiej. W jednym zamieszkam z mężem, w drugim córka z rodziną. Mogą być do remontu, byle dom był w lepszym niż nasz obecny stanie! Jest mi bardzo przykro, że znaleźliśmy się takiej sytuacji. Przez wiele lat staraliśmy się radzić sobie sami, ale teraz jesteśmy u kresu wytrzymałości.
asz