Tuż po 13.00 zawaliła się hala poprodukcyjna na terenie dawnych zakładów Silena w Świebodzicach. Na miejscu trwa akcja poszukiwawcza. Nie wiadomo, czy pod gruzami mogą być ludzie. Świadkowie informowali policję o czterech osobach, które mogły być w środku. Aktualizacja: Tuż przed 19.00 akcja została zakończona. Po przeszukaniu przy pomocy psów, georadaru i kamery termowizyjnej ofiar nie znaleziono.
Na miejscu pracują trzy zastępy straży pożarnej ze Świebodzic i Świdnicy, do których wkrótce dołączy grupa ratowniczo-poszukiwawcza z kamera termowizyjną z Wałbrzycha, grupa z georadarem z Lubina oraz zespoły z dwoma psami z Poznania.
W maju 2011 roku na tym samym terenie pod gruzami zginęła 1 osoba. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.
Ostatnim właścicielem fabryki w centrum Świebodzic była firma Eurolen. W 2008 po pismach burmistrza Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wydał nakaz zabezpieczenia obiektów, żadnych działań jednak nie podjęto. Na spółkę została nałożona grzywna 5 tysięcy złotych, jednak nagle korespondencja zaczęła wracać. Czesko-polska firma zniknęła. Nie odnalazł jej nawet Urząd Skarbowy, do którego zwrócił się inspektor w sprawie wyegzekwowania grzywny. Decyzją sądu z września 2009 roku Eurolenowi został odebrany zarząd i przekazany wyznaczonemu przez Radę Adwokacką adwokatowi ze Świdnicy. W tym samym roku pojawiły się tablice ostrzegawcze i taśmy, co jednak było iluzorycznym zabezpieczeniem. Budynki zostały doszczętnie okradzione ze wszystkich elementów metalowych, były także systematycznie podpalane. Dlaczego nie zostały podjęte bardziej zdecydowane kroki? Odpowiedzią jest magiczne słowo „procedury”. I oczywiście chodzi również o pieniądze.
– To jakiś niewytłumaczalny węzeł gordyjski. Ten teren powinien być sprzedany za złotówkę komuś, kto rozbierze te ruiny! – zdenerwowania nie ukrywa burmistrz Bogdan Kożuchowicz. Miasto wielokrotnie naciskało na zarządcę, by sprzedał grunty, za pieniądze z budżetu Świebodzic 1,5 miesiąca temu została wykonana wycena. Wartość całości gruntu oszacowano na milion złotych. Zarządca postanowił na sprzedaż wystawić tylko jedną z 3 działek wchodzących w skład całości. – To jakieś nieporozumienie – denerwuje się burmistrz. – W centrum miasta jest tak niebezpieczny teren, a tu trwa jakiś pat! Będę prosił naszych parlamentarzystów o pomoc.
asz