Spotkałam się ostatnio z moją imienniczką, która także jest wielką fanką pysznego gotowania. Niestety, nie osobiście, lecz na stronach jej książki „Na północ od Capri”, w której Penelopa Green opisuje sielskie życie na włoskiej prowincji. W książce aż roi się od wspaniałych przepisów, które zresztą z lubością wypróbowuję. Jeden z nich wydaje mi się idealny na dziś, bowiem jego składnikiem jest bób, który można teraz bez problemu kupić.
Tak więc chcę Wam zaproponować fava pesto czyli pesto z bobu.
SKŁADNIKI (na 4 porcje)
200 g obłuskanego bobu
500 g dowolnego makaronu
2 garście rozdrobnionej bazylii
3 łyżki pinii
5 łyżek oliwy
100 g startego sera pecorino (jeśli nie możecie go zdobyć, to może być parmezan, mi pecorino udało się ostatnio kupić w Lidlu)
sól do smaku
pieprz do smaku
Przygotowanie:
- Zagotować wodę z solą wrzucić makaron i ugotować al dente.
- Obrany bób, bazylię, ziarna pinii, oliwę i pecorino zmiksować na kremową masę.
- Odcedzić makaron, pozostawiając łyżkę wody.
- Postawić garnek z makaronem na małym ogniu, dodać pesto, dokładnie wymieszać. W razie potrzeby dolać łyżkę wody. Podawać przybrane listkami bazylii.
(tutaj moja uwaga: nie można pesto za mocno podgrzać, bo bazylia zgorzknieje)
Tak brzmi oryginalny przepis z książki. Zaintrygowało mnie to, że bób był obłuskany, ale surowy. Nie mogłam sobie wyobrazić, jak smakuje takie pesto. Zrobiłam zatem test. Garść surowego bobu zmiksowałam wg. przepisu autorki, a drugą garść bobu ugotowałam i zmiksowałam z tymi samymi dodatkami. Komisja w składzie: mój mąż, córeczki i ja zasiedliśmy do degustacji. Obie wersje pesto podałam na tostach. Co prawda wygrał wariant z ugotowanego bobu – pesto było bardziej delikatne i maślane, ale mi osobiście bardziej zasmakowała wersja „surowa” – w smaku wytrawna, lekko gorzka, ale wierzcie mi – wyśmienita. Polecam więc oba przepisy.
P.S.1
Wczoraj na obiad zrobiłam spaghetti z pesto z bobu. Makaron udekorowałam garścią ugotowanych ziaren bobu, uprażonymi ziarnami pinii oraz liśćmi świeżej bazylii. Niebo w gębie!! Na pewno często będę wracała do tego przepisu.
P.S.2
Na zdjęciu są mini tosty z pesto. Tosty z ziarnami orzeszków piniowych to pesto z surowego bobu, a te z bazylią i bobem to wersja z ugotowanego bobu.
Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch