Zapewne zostają Wam czasem skrawki chleba, którego nikt nie ma zamiaru już tknąć. Parę tygodni temu zaproponowałam Wam pyszną i aromatyczną sałatkę z czerstwego chleba jako danie na kolację, a dziś podam Wam śniadaniową wersję wykorzystania czerstwego pieczywa.
Potrzebujemy:
kilka kromek twardego pieczywa (ja zbieram je do płóciennego worka)
mleko,
1 jajko,
tartą bułkę,
dżem morelowy lub inny
świeże owoce (truskawki, pomarańcze, jagody, kiwi, banany itp.)
masło
olej
Jajko wbijamy do miseczki i roztrzepujemy. Na talerzyk wysypujemy tartą bułkę, a
czerstwe, twarde pieczywo moczymy w mleku. Gdy pieczywo zmięknie i nasiąknie mlekiem (trzeba pilnować, żeby z kromek nie zrobiła się zbytnia ciapa), należy lekko wycisnąć nadmiar mleka, obtoczyć je w jajku, a potem panierować w bułce tartej. Smażyć na rozgrzanym tłuszczu (ja najczęściej smażę na maśle z olejem) z dwóch stron na rumiano. Wykładam na talerz wyściełany papierowym ręcznikiem kuchennym, by papier wchłonął nadmiar tłuszczu. Tak przygotowane kromeczki smaruję dżemem, owoce kroję na paseczki i wykładam na dżem.
Moje córeczki uwielbiają, gdy w niedzielny poranek serwuję im takie śniadanie.
Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch