W poniedziałek grali we Wrocławiu, we wtorek w Świdnicy. Koncert dla 50 osadzonych w Areszcie Śledczym dał zespół Strachy Na Lachy. – Dwa razy w roku gramy charytatywnie. Pierwszy koncert non profit damy w Świdnicy i po raz pierwszy w więzieniu – mówił przed występem Grabaż, lider zespołu Strachy Na Lachy.
W świdnickim Areszcie Śledczym gościli już sportowcy – Piotr Wilczewski, rajdowcy – bracia Dobrowolscy, pisarz – Marek Krajewski, tym razem przyszedł czas na muzyków. W świetlicy stanęła scena, a na niej Strachy Na Lachy. Zaczęło się od „Listu do Che”, z głośników popłynęły także „Cygański zajeb”, „Ostatki – nie widzisz stawki”, „Żyję w kraju”, a na koniec koncertu „Piła tango”. Oczywiście utworem obowiązkowym w tym miejscu był „Czarny chleb, czarna kawa”.
Zespół w Areszcie Śledczym pojawił się dzięki staraniom Bartłomieja Perlaka, wychowawcy, a prywatnie fan Strachów. – Macie świetnego wychowawcę , gdyby nie on nie przyjechalibyśmy tutaj – mówił na koniec Grabaż. Strachy w podzięce za koncert otrzymały swoje portrety namalowane przez jednego z osadzonych, a od dyrektora Aresztu Bogusława Wojtala jedyne artystyczne wydawnictwo o więzieniach.
[photospace]