Urszula bez powera

    0

    Współautorka przebojów „Rysa na szkle”, „Konik na biegunach”, „Klub samotnych serc”, czy „Na sen”, powróciła niedawno z nową płytą „Dziś już wiem”. Bardzo byłem ciekawy, co ta pani jeszcze ciekawego może zaserwować polskim słuchaczom. Nie ukrywam, że jej twórczość, gdyby nie ciekawe rockowe aranżacje i kompozycje, napisane przez bardzo zdolnych muzyków, nie ciekawiłaby mnie aż tak bardzo.

    Pierwszym singlem była tytułowa piosenka „Dziś już wiem”. Co by nie mówić o Urszuli i jej twórczości, ta piosenka jest fajna i przejmująca. Bardzo dobra kompozycja, ciekawy tekst i wpadająca w ucho linia melodyczna. Szczególnie w zwrotce. Naprawdę dobrze się tego słucha. Na pewno to był utwór zachęcający do posłuchania całej płyty. Natomiast cały dobry efekt został zepsuty piosenką „Skaczę na dach”. Brzmi ona co najmniej tak, jakby była napisana na siłę, po to, żeby poleciała w czołowych polskich radiach. Niestety, ale utwory komponowane z takim zamiarem są łatwe do zdemaskowania. W tym numerze brakuje mi rockowego pazura w głosie. Aranżacja sugeruje pewne emocje do wyśpiewania, a tutaj mamy tylko średnio odśpiewaną linię. W każdym razie postanowiłem mimo wszystko posłuchać cały album. Płytę otwiera piosenka „Ten drugi”. Dzięki niej można poczuć się jakby się słuchało płyty „Biała droga”. To klimat, który raczej dobrze wspominam. Kolejnym godnym uwagi utworem jest „Blues mimo to”. Przy niej również czuję się, jakbym słuchał tej Urszuli z lat 90. „Bajka” i „Kayla” to fajne rockowe ballady, gdzie pełno jest bardzo smacznych gitarowych akcentów oraz nieźle napisanych słów. Na koniec płyty zamieszczony został tandetny, elektroniczny remix piosenki „Dziś już wiem”. Nie pokuszę się na dalszy komentarz do tej wersji piosenki i przedostatnią pozycję „Wstaje nowy dzień”, potraktuję jako zakończenie płyty. Co prawda ta jest również okraszona elektroniką, ale przynajmniej nie ma porównania do wersji w stylu rockowej ballady. Tekst tej piosenki bardzo pasuje na zakończenie płyty. Można stwierdzić, że to jakby morał na koniec bajki.

    Płyty „Dziś już wiem” przyjemnie się słucha. Powodem są naprawdę ciekawe kompozycje, które da się nucić przy goleniu. W dodatku każda piosenka (oprócz niefortunnego remixu) jest niebanalnie zaaranżowana przez świetnych muzyków. Cieszy również fakt, że jest to płyta gitarowa. Co tu kryć, takie lubię najbardziej. Niestety, jak dla mnie efekt psuje główna postać, czyli sama artystka. W jej głosie brakuje tzw. „powera”. Nie wierzę w ani jedno słowo, które Urszula zaśpiewała na tej płycie. Można odnieść wrażenie, że brakuje tu emocji, bo żadna piosenka nie jest interpretowana, tylko zwyczajnie odśpiewywana. Jestem trochę rozczarowany, bo płyta ma naprawdę ogromny potencjał, by być bestsellerem.

    Kamil Franczak

    Poprzedni artykułPrawdziwy rodzynek polskiej sceny
    Następny artykułTiramisu czyli poderwij mnie w Wenecji!