Awantura o baner wyborczy w Świebodzicach

    0

    Kampania wyborcza do samorządów jak zwykle nie sprawia zawodu. Nie ma mowy o nudzie. Kolejne doniesienia docierają ze Świebodzic, a w ich centrum jest gigantyczny baner wyborczy kandydata na burmistrza Pawła Ozgi. A raczej był. – Ze zdumieniem odebrałem rano informację od mojego współpracownika, że ktoś używając wysięgnika zrywa mój największy baner wyborczy z kamienicy przy ulicy Wałbrzyskiej – skarży się Ozga. Reklama miała aż 45 m2 i kosztowała 2 tysiące złotych, a zostały strzępy. Sprawą w trybie wyborczym zajmuje się policja.

    – To bezprzykładny akt wandalizmu i łamania zasad demokracji – denerwuje się kandydat. Paweł Ozga zapewnia, że zawiesił go na mocy umowy z właścicielem lokalu na piętrze kamienicy. Dodaje, że tenże lokal został przez jego komitet na czas wyborów legalnie wynajęty (to nic, że nie nadaje się do użytku, bo został zniszczony w pożarze, przyp. Red.). Baner zasłaniał jedynie okna nieużywanych pomieszczeń. – I wisiał tam nielegalnie – odparowuje Bogdan Kożuchowicz, burmistrz ubiegający się o reelekcję. To jego komitet już w piątek złożył stosowne doniesienie na policji. – Zgody powinna udzielić Wspólnota Mieszkaniowa, a żadnej uchwały nie podejmowała, nie mówiąc o opłacie za baner. – dodaje Kożuchowicz. W budynku udziałowcem jest gmina i w niewielkim procencie zona burmistrza. – To nie ma żadnego znaczenia – zapewnia jeszcze szef gminy. – No jak to nie ma? – dziwi się Paweł Ozga i oczekuje, że policja ustali, kto stał za aktem zniszczenia reklamy wyborczej.

    Tymczasem do samej próby zdjęcia baneru przyznaje się zarządca budynku – Biuro “Dom” Zarząd i Obrót Nieruchomościami. Jego szefowa Marzanna Grzyb wyjaśnia, że komitet Pawła Ozgi nie miał pozwolenia na zawieszenie baneru. I akcja ściągania zostanie dokończona, bo kawałek reklamy jeszcze wisi. A ostatecznie, czy wisiał legalnie czy nie, oceni wymiar sprawiedliwości.

    Poprzedni artykułPilnie potrzebny szpik
    Następny artykułPlatforma Obywatelska ruszyła do boju