Bojkot koncertu Dody

    25

    Żyjemy w kraju, w którym bardzo często pewne grupy ludzi sprzeciwiają się temu, co inne. Na tapetę rzucany jest homoseksualizm, przedstawiciele subkultur, tacy jak Punki, Emo, czy Skinheadzi, a często także ludzie po prostu wyróżniający się z tłumu sukcesami i popularnością. Ze zwykłej zazdrości potrafią znaleźć milion argumentów przeciwko ich egzystencji. Wystarczy, że jedna osoba znajdzie jakąś sprawę, która go mierzi i będzie potrafiła pociągnąć za sobą tłum bezmyślnych popleczników. Niestety, często to jest po prostu złośliwość i uparta chęć dopieczenia komuś i udowodnienia swoich racji. Wydaje mi się, że bardzo dobrym przykładem jest ostatni apel Stowarzyszenia „Ogólnopolski Komitet Obrony Przed Sektami”, jaki został rozesłany do Urzędu Miasta w Nowej Rudzie oraz do większości mediów w Kotlinie Kłodzkiej. Nadawca nawołuje do bojkotu zaplanowanego tam na czerwiec koncertu Dody (Doroty Rabczewskiej).

    W 2009 roku Doda podczas wywiadu dla „Dziennika” wypowiedziała swoje zdanie na temat Biblii, Apostołów oraz ogólnego pojęcia wiary katolickiej. Podała swoje konkretne powody, dla których zrezygnowała z czynnego udziału w instytucji Kościoła. Mam wrażenie, że mimo, iż jest osobą publiczną, wolność słowa się jej należy, więc skorzystała z tego i odpowiedziała na zadane przez dziennikarza pytanie. Wówczas przewodniczący Stowarzyszenia „Ogólnopolski Komitet Obrony Przed Sektami”, Ryszard Nowak, oskarżył ją o obrażenie uczuć religijnych i znalazł grono wyznawców swej teorii. Dziś w sądzie toczy się sprawa karna przeciwko Dodzie. Grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. O tym, czy Doda mogła w ten sposób wyrazić swoje zdanie, czy nie, zadecyduje już sąd. Jednak to nie koniec bojów na linii Nowak vs. Doda. Od tamtej pory piosenkarka spotyka na swojej drodze coraz więcej kłód, które notorycznie podrzuca jej wrażliwy chrześcijanin. Zgodzę się z tym, że on również ma do tego prawo, by oburzać się jej postawą. Jednak wysyłanie oficjalnego pisma do Urzędu Miasta w Nowej Rudzie, nazywającego gwiazdę „bluźnierczą Dodą” i nawołujące do zbojkotowania jej koncertu, uważam za grubo przesadzone. Padają w tym piśmie oskarżenia pod adresem Rabczewskiej oraz obawy, iż podczas owego koncertu publiczność będzie szykanowana oraz wyśmiewana przez artystkę. Rabczewska rzekomo może szydzić z Biblii, katolików, protestantów, wyznawców judaizmu oraz prawosławia. Czy to nie jest śmieszne? Czy ci ludzie naprawdę sądzą, że Doda to antychryst, który przybył na Ziemię po to, by poprzez karierę muzyczną nakłonić wierzących do ateizmu? To śmieszne. Byłem na koncertach Dody, widziałem jej show, widziałem jej telewizyjne występy i oprócz rozrywkowej muzyki, tancerzy, scenografii, pikantnych strojów i rekwizytów oraz energii, nie znalazłem tam żadnego przesłania, które osłabi pozycję jakiejkolwiek religii w oczach wierzących. Skoro to są tak obsceniczne i bluźniercze występy, to jakim cudem koncerty Madonny i Lady Gagi odbyły się w Polsce? One też budzą kontrowersje, a Gaga nawet połyka różaniec w jednym ze swoich klipów. Dlaczego więc Pan Nowak nie zatrzymał jej, gdy wysiadała na polskim lotnisku z samolotu i nie zafundował jej biletu powrotnego do USA? Moim zdaniem Doda spotkała się właśnie z typowym czepialstwem. Cieszy mnie jednak fakt, że chociaż ona w tej sprawie pozostaje obojętna i nie drze kotów. Zachowuje przy tym klasę.

    Zastanawia mnie jak to jest, że u nas wszelka inność jest złą innością. Nie ma w tym cech pozytywnych, a jeśli ktoś uważa, że takowe są, to z założenia jest zaślepiony i zagubiony. Nie dziwię się, że zespół Behemoth swego czasu był znany wszędzie, tylko nie w Polsce. Bo tutaj oni są złem w najczystszej postaci, które z żadnej strony nie przypomina muzyki. Jeśli sekowanie Dody będzie w dalszym ciągu tak wyglądało, to nie pozostaje jej nic innego jak zrobić karierę za granicą

    i zostawić nadwrażliwą polską publiczność w swoim konserwatywnym światku. Wówczas szczerze będę trzymał za nią kciuki. Martwi mnie tylko, że taka sytuacja zaczyna spotykać coraz więcej naszych rodzimych wykonawców.

    Kamil Franczak

    Poprzedni artykułŚwiatowy Dzień Konsumenta
    Następny artykułNa co komu tolerancja?