Większość współczesnych twórców polskich przyzwyczaiło nas do mierności. Są jednak rodzimi reżyserzy, dzięki którym chce się jeszcze wierzyć w jakość kina znad Wisły. Dla wielu Polaków termin „międzynarodowa koprodukcja z udziałem Polski” determinuje jakość filmu, a ostatnie obrazy tego typu, np. „Bitwa pod Wiedniem”, udowadniają, iż obecność zagranicznych twórców na planie nie determinuje poziomu artystycznego. Film „Imagine” w reżyserii Andrzeja Jakimowskiego odwraca złą passę produkcji tego typu, miejmy nadzieję – na długo.
„Imagine” jako materia wizualna nie ma żadnego związku z Polską. Kręcony jest w Portugalii, grają zagraniczni aktorzy. To po drugiej stronie kamery dzieje się to, dzięki czemu można ten film nazwać polskim – po drugiej stronie kamery jest polski reżyser i scenarzysta (w jednej osobie), kamerzysta, kompozytor. Polacy stanowią znakomitą część ekipy, znacznie mniej pojawia się zagranicznych nazwisk.
Wychodząc z sali kinowej usłyszałam, że obejrzany przed chwilą film jest taki niepolski. Czy przez zalewające nas morze produkcji „niezbyt dobrych” (delikatnie mówiąc) nie jesteśmy w stanie wychwycić już obrazów co najmniej poprawnych, by po zobaczeniu filmu naprawdę dobrego mówić, że zaprezentowana jakość wydaje nam się tak obca?
Do ośrodka dla niewidomych trafia Ian, nowy instruktor. Orientacji w terenie uczy w sposób niekonwencjonalny, postrzegany przez niektórych jako kontrowersyjny. Ta metoda jednak sprawia, że jego podopieczni zaczynają oddychać pełną piersią i pokonywać granice, które pozornie wyznaczyła im ich słabość.
„Imagine” to cudownie nakręcona i opowiedziana historia, niebanalna, na co początkowo wskazywałby zarys fabuły. Wspaniała praca kamery sprawia, że nerwy są napięte nawet w scenie przechadzki po podwórzu czy przejścia przez ulicę. Zdjęcia są jednym z najmocniejszych stron obrazu, a pierwsze ujęcie wprowadza naprawdę wspaniały klimat – daje widzowi namiastkę tego, z czym na co dzień borykają się bohaterowie filmu.
Jakimowski kolejny raz obdarzył widzów dawką naprawdę niezwykłego kina, które może być antidotum na „całe zło” współczesnej kinematografii polskiej. „Imagine” jest szalenie interesujące pod względem warstwy wizualnej – wizja zachwyci każdego, ale Jakimowski stawia przed widzem chcącym zrozumieć istotę filmu nieco trudniejsze zadanie.
Adrianna Woźniak