Nadmierna prędkość i brak ostrożności zdaniem prokuratury doprowadziły do tragedii w Marcinowicach. 29 września w wypadku na drodze krajowej nr 35 zginęły 2 mieszkanki tej miejscowości, przygniecione przez terenowe Suzuki. Ale to nie kobieta kierująca osobówką jest podejrzana o spowodowanie wypadku. Zarzuty usłyszał kierowca ciężarowej Scanii, który zdaniem prokuratury zepchnął Suzuki z jezdni na chodnik.
– 31-letni kierowca z Bielawy jechał 70 kilometrów na godzinę, a tu obowiązuje ograniczenie do 50 – wyjaśnia prokuratura. Zdaniem śledczych nie dostosował się także do fatalnych warunków pogodowych. Mężczyzna ma odebrane prawo jazdy, zakaz opuszczania kraju i musiał wpłacić 10 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. On sam nie przyznaje się do winy, twierdząc, że to kierująca Suzuki zajechała mu drogę i nie miał pola manewru. Prokuratura przesłuchuje jeszcze kolejnych świadków zdarzenia, by rozwiać wszelkie wątpliwości, będzie potrzebna rekonstrukcja zdarzeń. Jeszcze nie zapadła decyzja, czy biegli ocenią wypadek na podstawie zeznań i dowodów zebranych na miejscu, czy konieczny będzie eksperyment, odtwarzający środowe wydarzenia.