Wrażliwość, szczerość i otwartość płynęła z rozmowy z Piotrem Trojanem w Świdnicy. Znakomity aktor, znany chociażby z nagradzanych prestiżowymi Orłami filmów „25 latach niewinności. Sprawa Tomka Komendy” i „Johnny”, spotkał się z publicznością w miejskim teatrze. Były wzruszające słowa, ale też wiele wywołujących salwy śmiechu. Artysta był gościem Alchemii Teatralnej.
O warsztacie aktorskim, wymagającej pracy wejścia w role, swoich misjach i tym, co w życiu jest najważniejsze, mówił na spotkaniu w miejskim teatrze Piotr Trojan. Aktor po raz pierwszy odwiedził Świdnicę i od razu zdobył sympatię publiczności. – Zadałem Chatowi GPT pytanie – kto jest najzdolniejszym aktorem w Polsce? I mnie nie wymienił. Nie poddałem się i wskazałem siebie. Odpowiedział: „Masz rację też jest świetnym aktorem” – żartował Piotr Trojan, wzbudzając rozbawienie publiczności.
Rozmowę z wieloma emocjami – od śmiechu po wzruszenie – przeprowadził debiutujący w roli prowadzącego świdnicki alchemik i dziennikarz Kamil Gąszowski. To była szczera i prawdziwa opowieść ukazująca życie, karierę i osobowość Piotra Trojana. – Już od dziecka chciałem robić teatr. Logopeda powiedział mojej mamie, że nie mam żadnych szans, żeby zostać aktorem. Byłem grubszym, sepleniącym chłopcem ze Śląską – jeszcze zaciągającym. Robiłem, co mogłem. Jeszcze jako 15-latek chodziłem z małymi dziećmi do logopedy, ćwiczyłem i udało się – wracał do przeszłości i marzeń, które się spełniły.
Spotkanie dało szansę poznania także kulis powstawania ważnych polskich filmów na faktach jak „25 latach niewinności. Sprawa Tomka Komendy” oraz „Johnny”. Obie produkcje i znakomite role Piotra Trojana zostały obsypane statuetkami Orła i nagrodami na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
– Zdjęcia próbne trwały bardzo długo. Jak już spotkałem się z Tomkiem, to był dzień po jego urodzinach. […] Oglądaliśmy zdjęcia Tomka. To było też to mieszkanie, z którego Tomka wyciągali. […] Towarzyszyły nam bardzo duże emocje – wspominał przygotowanie do filmu „25 latach niewinności. Sprawa Tomka Komendy” aktor. – Nie chciałem Tomka naśladować, ale przebywając z nim, rozmawiając z nim, był jak chodząca bomba. Tomka nie możesz pytać o bardzo wiele rzeczy. Nigdy też bym o nie spróbował zapytać, bo to było tak wiele strasznych, niedopowiedzianych rzeczy – mówił o historii niesłusznie skazanego młodego mężczyzny. – Film został bardzo złagodzony. Nie pokazaliśmy bardzo wielu rzeczy, bo nie chodziło o to, by teraz torturować widza tym piekłem, które Tomek przeżył – dodał nie przebierając w słowach.
Aktor wspominał także swoje trudne przygotowania do roli Patryka Galewskiego w filmie biograficznym „Johnny” i jego pracy w hospicjum. – Był pomysł, że muszę pracować w hospicjum, bo nie zagram chłopaka, który jest w hospicjum, nigdy w nim nie będąc. Po pierwszej godzinie uciekłem. […] Nie dałem rady zapachu i niczego tak naprawdę. Po czasie to minęło. Natomiast to był rok, kiedy ja widziałem śmierć prawie co miesiąc na moich oczach. Pamiętam lekarkę, która powiedziała – „Piotrze możesz iść do domu, ale może zobacz, bo zaraz będziesz to grał”. Pan przy mnie umierał – jadł kanapkę i umierał i się bał – siadał na krześle, leżał i znów siadał, aż odszedł – dzielił się swoimi przeżyciami także śmieci młodych osób dotkniętych nowotworami Piotr Trojan.
Wrażliwość, szczerość i otwartość towarzyszyły rozmowie w Świdnicy. Nie tylko poważne tematy i przemyślenia pojawiły się na spotkaniu. Publiczność mogła złapać oddech chociażby przy anegdotach związanych z projektem „Synthol”. To był krótkometrażowy film, w którym Piotr Trojan realizował się w potrójnej roli – scenarzysty, reżysera i odtwórcy głównej roli. – To film o młodym chłopaku, który marzył, by zostać kulturystą. Pomaga mu w tym mama, dla której on jest największy i najpiękniejszy. […] Ja zagrałem tego kulturystę. Nie było nas stać na zawody kulturystyczne, więc zgłosiłem się na prawdziwe. Zająłem 7 miejsce na 7 możliwych. Jak było zdjęcie końcowe, poprosili mnie o zejście ze sceny – opowiadał artysta, wywołując tym razem salwy śmiechu. – Film wyszedł dobrze. Zdobył mnóstwo nagród i teraz robimy pełną kinową fabułę – zdradził przyszłe plany.
Niezależnie od podejmowanych artystycznych wyzwań, to co najważniejsze dla tego wybitnego aktora nie kryje się w karierze. O tym także artysta szczerze mówił w Świdnicy. – Teraz interesuje mnie bycie szczęśliwym, mieć swoje prywatne życie i spędzać je tak, jak ja kocham je spędzać – przyznał aktor. Artysta wartość odnajduje w codzienności i otaczających go bliskich. – To moja rodzina. Z nimi czuję szczęście. Mam takie piękne miejsce w Porto Selvaggio. […] Jest tam cudownie, rajsko. Uwielbiam jeździć do mojej mamy na Śląsk. Te rozmowy… kłótnie z moimi braćmi, które kocham. Piękne moje mieszkanko w Warszawie, które mam z moim chłopakiem – wymieniał. – Ja nie tęsknie za pracą. Fajnie, że ona jest. Kocham moją pracę. Jestem dumny, że mogę ją robić. Cieszę się z dobrych scenariuszy. Są jednak dla mnie inne priorytety w życiu – dodał.
/Tekst: AN/
/Zdjęcia: Michał Nadolski/